W niedzielę 17 lutego 1974 roku rozegrano konkurs skoków narciarskich do kombinacji norweskiej. Najlepiej spisał się w nim 26-letni Polak - Stefan Hula. Każdy z zawodników oddał wtedy trzy skoki - do końcowego wyniku nie zaliczano najgorszej odległości. Hula skoczył najdalej w pierwszej serii - 84,5 metra. W drugiej osiągnął 81 metrów.
[ad=rectangle]
Najdalej poszybował Norweg Paal Schjetne, który wylądował na 85. metrze. Innym jego rezultatem wliczonym do punktacji było 78 metrów i po skokach Schjetne zajmował czwartą pozycję z dorobkiem 209,5 punktu. Hula zdobył na skoczni 215 "oczek". Drugi po pierwszej części rywalizacji był Hans Hartleb (213,7), a trzeci - wicemistrz olimpijski z 1972 roku Racho Miettinen (211,5). Z kolei siódmą lokatę zajmował mistrz olimpijski - Ulrich Wehling (204,3). Wynik o dziewięć punktów lepszy oznaczał wówczas minutę przewagi w biegu.
15-kilometrowy bieg nie odbył się kilka godzin po zakończeniu skoków, jak to ma miejsce obecnie, ale dzień później - w poniedziałek 18 lutego. Jeden Polak był najlepszy podczas skoków, drugi zaś - podczas biegu. Pierwszy w drugiej części zmagań był bowiem Jan Legierski, któremu zmierzono czas 42 minuty i 43 sekundy. Drugi rezultat miał Guenter Deckert, trzeci Wehling, a czwarty - kolejny Polak - Stanisław Kawulok. Hula miał 11. czas, a Kazimierz Długopolski - 15.
Po zsumowaniu wyników z obu konkurencji, Hula ostatecznie uplasował się na trzecim miejscu i stanął na trzecim stopniu podium. Zwyciężył Wehling (421,14 punktu). Srebrny medal odebrał Deckert (420,26), który po pierwszej części dwuboju był dziesiąty z dorobkiem 200,7 "oczek". Niewiele zabrakło do tego, aby całe podium zajęli kombinatorzy z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Na czwartym miejscu sklasyfikowany został Hartleb, który miał 417,62 pkt przy 417,93 Polaka. Po świetnym biegu Legierski awansował z 22. miejsca na siódme. Długopolski został sklasyfikowany na 13. miejscu. Tuż za nim znalazł się Kawulok.
W czołowej piętnastce znalazło się aż czterech podopiecznych trenera Tadeusza Kaczmarczyka. Szkoda, że wówczas nie rozgrywano na mistrzostwach świata konkursów drużynowych.
Metoda Gundersena "pojawiła się" w latach 80-dziesiątych.