Trice brothers! Śląsk ma tytuł na wyciągnięcie ręki

PAP / Leszek Szymański  / Na zdjęciu: Muhammad-Ali Abdur-Rahkman (L) i Travis Trice (P)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Muhammad-Ali Abdur-Rahkman (L) i Travis Trice (P)

To nie była porywająca koszykówka, ale spotkanie było niezwykle dramatyczne i trzymało w napięciu do ostatniej sekundy. W niej Łukasz Koszarek miał najważniejszy rzut w meczu, ale w tej serii doświadczony gracz nie może odnaleźć skuteczności.

Śląsk Wrocław o jedną wygraną od osiemnastego tytułu mistrza Polski! Czwarty mecz finałów podopieczni Andreja Urlepa wygrali 66:63, a kluczem do sukcesy były akcje braci Trice.

Decydującą kwartę znakomicie zaczął D'Mitrik Trice, który zdobył w tej części 10 punktów. Dzieło wykończył jednak brat Travis Trice. To on zadał decydujące ciosy.

Legia prowadziła 63:59. Wtedy wszystko w swoje ręce wziął Travis Trice. Najpierw trafił "trójkę", która dała kontakt. Potem - 40 sekund przed końcem - przymierzył po raz kolejny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!

I ten rzut okazał się kluczowy. Legia bowiem nie zdołała już odpowiedzieć. W ostatniej akcji szaloną próbę podjął Robert Johnson, ale nie trafił. Piłka znalazła się jeszcze w rękach Łukasz Koszarek - ten miał otwartą pozycję, ale chybił na dogrywkę.

"Koszi" w całej finałowej serii ma w tym momencie 4/18 zza łuku. W każdym z meczów trafia średnio jeden rzut zza łuku i to we wtorek się nie zmieniło.

Na finiszu czwartej kwarty tym razem zawiódł też Johnson, który zazwyczaj właśnie w tym fragmencie gra najlepiej. Tym razem jednak nie mógł się wstrzelić, a okazji było dużo. "Brodacz" spudłował swoich sześć ostatnich rzutów z gry. Łącznie miał 7/21 z gry.

I Travis Trice ponownie na jego tle wypadł zdecydowanie lepiej. Decydujące rzuty potrafił wykończyć tak, jak na lidera przystało pomimo, że w meczu skutecznością nie grzeszył (8/17 z gry). Spotkanie zakończył z linijką 21 punktów, dziewięciu zbiórek i ośmiu asyst.

Dodać trzeba również, że Legia ponownie nie zatrzymała szybkiego ataku Śląska - 16:2 w tej rubryce dla gości mówi sama za siebie.

Piąty mecz finałów Energa Basket Ligi odbędzie się w piątek 27 maja we Wrocławiu (godz. 20:40). Będzie to pierwsza okazja Śląska do zakończenia serii (gramy do czterech zwycięstw) i świętowania osiemnastego tytułu mistrza Polski w historii.

Legia Warszawa - WKS Śląsk Wrocław 63:66 (16:10, 18:21, 15:16, 14:19)

Legia: Robert Johnson 19, Raymond Cowels 14, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 13, Łukasz Koszarek 7, Grzegorz Kamiński 3, Dariusz Wyka 3, Jure Skifić 2, Adam Kemp 2, Jakub Sadowski 0.

Śląsk: Travis Trice 21, D'Mitrik Trice 13, Łukasz Kolenda 11, Kodi Justice 7, Aleksander Dziewa 6, Ivan Ramljak 4, Kerem Kanter 2, Szymon Tomczak 2, Martins Meiers 0.

stan rywalizacji: 3:1 dla WKS-u Śląsk Wrocław

Zobacz także:
Start wybrał nowego trenera... i to na lata!
Heat bez szans. Celtics wyrównali serię!

Komentarze (22)
avatar
Tańczący z łopatą
25.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ej prawus, ty obrońco sprawiedliwości, tutaj też nie masz nic do powiedzenia jak jakaś włocławska dziewczynka od ciebie marnie trolluje? Ty do mnie możesz się sadzić? Skomentujesz czy jak zwykl Czytaj całość
avatar
szurszacz1
25.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
co za czasy ....MP zostanie klub który 1 ligi nie potrafił wygrać...ale teraz przynajmniej zagracie w pucharach legalnie, nie na lewo, dzięki schetiemu...przynajmniej przez rok... 
avatar
Tańczący z łopatą
25.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Graty Śląsk! 
avatar
fazzzi
25.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Meczu nie widziałem ale wynik mi pasuje;) Graty Śląsk! Jeszcze jeden eurostep i będzie mi lżej na duszy po wtopie Dzików z Misiem;))) 
avatar
Antytir
25.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Śląsk!!! Legła znowu poległa!!!