- Rozmawiałem z nim i wiem, że w ciągu tych dni nauczył się dużo o sobie. To, że trafił do kliniki było czymś w rodzaju sygnału ostrzegawczego. Syn doskonale wie, że musi lepiej zatroszczyć się o swoją karierę - - powiedział ojciec koszykarza.
Michael Beasley znalazł się w Houston, ponieważ po raz kolejny naruszył przepisy ligowe związane z narkotykami. Gracz Heat sfotografował swój tatuaż i umieścił zdjęcie na Twitterze. W tle można było zauważyć woreczki, w które bardzo często pakowana jest marihuana.
Senior rodu Beasley'ów zapytany, czy jego syn miał problem z uzależnieniem od narkotyków, odpowiedział, że on nie uważałby tego za problem. Jego zdaniem Bóg w odpowiedniej chwili zainterweniował i przywołał go do porządku.
- Odciął się od ludzi, z którymi przebywał w ostatnim czasie. Oni chcieli sprowadzić go na złą drogę. W tym sezonie będzie zupełnie inaczej. Powiedziałem mu, że musi stać się mężczyzną i ponosić odpowiedzialność za swoje czyny - zakończył ojciec Beasley'a. Zamierza on na stałe przeprowadzić się do Miami, aby mieć baczenie na syna.
W Houston koszykarz Żaru pracował z byłym graczem NBA Johnem Lucasem. Ten trener specjalizuje się w trudnych przypadkach.