Zdecydowaną większość swojej kariery John Wall spędził w Washington Wizards. Przez kilka lat był jednym z liderów zespołu, a jego dobra gra sprawiła, że pięć razy grał w All Star Game. Jednak pasmo kontuzji sprawiło, że w sezonie 2019/20 musiał pauzować.
Później podpisał kontrakt z Houston Rockets, a w minionym sezonie znów nie pojawił się na parkietach NBA. Teraz związał się umową z Los Angeles Clippers i liczy, że wróci na wysoki poziom.
O tym, jak trudne były dla niego ostatnie lata, Wall powiedział w rozmowie z ClutchPoints. Tam wyznał prawdę o najtrudniejszych momentach swojego życia. Okazuje się, że gwiazdor NBA miał ogromne problemy.
- To najmroczniejsze miejsce, w którym byłem. W pewnym momencie myślałem o popełnieniu samobójstwa. Miałem rozerwane ścięgno Achillesa, do tego choroba mamy i jej śmierć. Rok później zmarła moja babcia. A wszystko to w środku pandemii koronawirusa - powiedział Wall.
Wall w NBA grał przez 10 sezonów. W tym czasie rozegrał 613 meczów, zdobywając średnio 19,1 pkt na spotkanie.
“I thought about committing suicide. Tearing my Achilles, my mom passing, my grandma dying a year later, in the midst of COVID. Me going to chemotherapy, sitting by my mom taking her last breaths wearing the same clothes for 3 days straight.”
— ClutchPoints (@ClutchPointsApp) August 29, 2022
John Wall on his last 2-3 years pic.twitter.com/Kr01c2lqrb
Czytaj także:
To materiał na lidera Kinga. "Szukaliśmy koszykarza, który będzie multipozycyjny"
Gra w Europie się opłaca? Miliony dla klubów PLK!