Żeby znaleźć się w FIBA Europe Cup podopieczni Mantasa Cesnauskisa muszą przejść trzy przeszkody. Pierwszą - szwedzki Jamtland Basket - pokonali po dobrym finiszu 83:73.
Ten rywal teoretycznie miał być najłatwiejszy na ścieżce, ale i tak łatwo nie było. W trzeciej kwarcie ekipa Jamtland odskoczyła nawet na 51:41.
Czarni jednak doskonale zareagowali, bo serią 13:0. Sygnał do pogoni "trójką" dał Diante Watkins, co po chwili akcją 2+ poprawił Mikołaj Witliński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
Na czwartą kwartę obie ekipy wychodziły przy remisie, a w niej słupszczanie zagrali dobrze w defensywie, pozwalając rywalom na zdobycie zaledwie 10 "oczek".
Liderem Czarnych był wspomniany już Watkins, który uzbierał 23 punkty (m.in. 5/12 zza łuku), sześć asyst i pięć zbiórek. W końcu "odpalił" też De'Quon Lake, autor 14 "oczek".
Słupszczanie trafili łącznie 11 rzutów za trzy punkty, zanotowali o siedem asyst więcej i popełnili tylko 10 strat. Rywale mieli przede wszystkim problem na dystansie, bo zza łuku wykorzystali zaledwie 4 z 23 prób.
W drugiej rundzie turnieju eliminacyjnego, który rozgrywany jest we francuskim Cholet na Czarnych czeka wicemistrz Holandii ZZ Leiden. Mecz rozegrany zostanie w środę o godz. 17:30. Jeżeli uda się ograć i tego rywala, ostatnią przeszkodą będzie triumfator z pary Cholet Basket - Besiktas Stambuł.
Zwycięzca tego turnieju w fazie grupowej FIBA Europe Cup trafi do grupy E, w której są już belgijski Kangoeroes Mechelen, rumuńska CSM Oradea oraz jeszcze jeden zespół z eliminacji.
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - Jamtland Basket 83:73 (20:16, 19:24, 24:23, 20:10)
Czarni: Diante Watkins 23, Zackery Bryant 14, De'Quon Lake 14, David DiLeo 12, Mikołaj Witliński 11, Shavon Coleman 5, Jakub Musiał 2, Paweł Leończyk 2, Michał Chyliński 0.
Jamtland: Pierre Hampton 22, Landrius Horton 19, Rayquan Evans 11, Phillip Carr 8, Richard Guinn 7, Daniel Johansson 4, Anez Zeković 2, Adam Johansson 0, Amir Smith 0.
Zobacz także:
Tak Anwil budował skład. Trener Frasunkiewicz: bez zadłużania klubu
Zaskakujące słowa trenera Sochana. "Nie powinienem tego mówić"