Przed starem ligi Katarzyna Dydek obawiała się od dyspozycję w ataku swojej drużyny. Tymczasem w pierwszym meczu akademiczki zaaplikowały rywalkom ponad 80 punktów. - Ale i tak cały sezon będę się o to bała, bo mamy bardzo młody zespół - przyznała. - I po tym spotkaniu widzę, że będzie kolejny powód do niepokoju - gdy zdobędziemy przewagę 15 czy 20 punktów, a nawet 12, jak dzisiaj, to bardzo szybko możemy to stracić. No ale takie są uroki młodości - dodała trenerka.
- Z drugiej strony, to dobra wiadomość dla kibiców, bo oznacza, że nasze mecze będą emocjonujące, a o to chyba chodzi. Ja mam nadzieję, że każdy będzie się kończył naszym zwycięstwem - powiedziała Dydek.
Szkoleniowiec INEA AZS po meczu z bydgoszczankami - każda zawodniczka, poza młodziutką Kingą Woźniak, która zagrała 2 minuty, wniosła coś do gry drużyny. - Zdaje sobie sprawę, że nie zawsze tak będzie. Trzeba wziąć pod uwagę, że to pierwszy mecz sezonu i mobilizacja była na 110 procent. Ale to zespół walki i ambicji, więc wszystko jest możliwe - przyznała.
Poznanianki w pierwszym meczu zagrały niezłą, szybką i skuteczną koszykówkę, ale nie bez znaczenia był fakt, że rywal - Artego Bydgoszcz - nie był zbyt wymagający. - Bydgoszczanki będą musiały zapłacić frycowe jako beniaminek, ale myślę, że z każdym meczem będą grać coraz lepiej. Już dzisiaj momentami nie było nam łatwo. Trener Artego stosował kombinowaną obronę, dał "plastra" na Agę Skobel. Trzeba było się trochę namęczyć i szukać rozwiązań - oceniła Dydek.
W najbliższych tygodniach akademiczki będą musiały radzić sobie bez kontuzjowanej Redy Aleliunaite-Jankowskiej, ale już we wtorek do drużyny dołączy Amerykanka Adrianne Ross. - Powinna być już z nami na meczu z Tęczą Leszno. Chciałabym, żeby wzmocniła obronę i wprowadziło trochę spokoju i stabilizacji - przyznała Dydek. - Z drugiej strony mając w drużynie Skobel i Idczak nie wyobrażam sobie, że będziemy grać długie akcje. To chyba niemożliwe. Mam nadzieję, że Ross lubi biegać - zakończyła zadowolona trenerka INEA AZS.