W inauguracyjnej kolejce spotkań zespół z Mazowsza po niezwykle zaciętym spotkaniu przegrał z mistrzem Polski Lotosem Gdynia, tracąc punkty w ostatniej sekundzie. - Nie wolno wyciągać po tym meczu zbyt daleko idących wniosków. To był dopiero pierwsze spotkanie sezonu - studzi nastroje trener Jacek Rybczyński. - Ja jako zawodnik wygrałem kiedyś w pierwszym meczu sezonu z mistrzem Polski, a później musieliśmy walczyć do utrzymanie do ostatniej kolejki.
Przeciwko Lotosowi z bardzo dobrej strony zaprezentowały się trzy pozyskane Amerykanki (LeToya Bond, Tracy Gahan i Ashley Shields), które łącznie zdobyły ponad 3/4 punktów zespołu. Liderowi zabrakło wsparcia z ławki. W całym spotkaniu z Lotosem rezerwowe zawodniczki zdobyły tylko 4 punkty. - Mam nadzieję, że coraz częściej będę korzystał z Polek i dołączą one do grona punktujących. W ten sposób trzon zespołu znacznie się powiększy, a nam będzie się grało łatwiej - zaznacza Rybczyński.
ŁKS rozgrywki rozpoczął od meczu we własnej hali z wicemistrzem Polski drużyną KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Podopieczne Mirosława Trześniewskiego tylko momentami potrafiły sprostać faworyzowanym gorzowianką i ostatecznie uległy przyjezdnym 53:79. - Na pewno nie czujemy się faworytkami. ŁKS to bardzo doświadczony zespół, a my jesteśmy w tej lidze beniaminkiem. Rywalkom o każdą wygraną w Pruszkowie będzie jednak ciężko - zapowiada Magda Bibrzycka.
Blachy Pruszyński Lider Pruszków - ŁKS Siemens AGD Łódź (sobota, godzina 18:00)