"Pierwszy raz w karierze". Trener Legii nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał

Materiały prasowe / Piotr Koperski / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Materiały prasowe / Piotr Koperski / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

Legia Warszawa, jeden z kandydatów do mistrzostwa Polski, już na starcie sezonu ma duże problemy, na dodatek zawodnicy - w sposób negatywny - potrafią zaskoczyć trenera, który bezradnie rozkłada ręce.

Końcówka trzeciej kwarty meczu w Szczecinie. Legia Warszawa, która przed sezonem była wskazywana przez ekspertów jako jeden z kandydatów do mistrzostwa Polski, walczy nie tylko z rywalami (King Szczecin), ale przede wszystkim ze swoimi słabościami. Zawodnicy ze stolicy pudłują rzut za rzutem, na dodatek... jeden z nich - w trakcie spotkania - zapomina o przedmeczowych założeniach w defensywie.

"Trenerze, co mamy grać?" - zapytał Wojciecha Kamińskiego pod koniec trzeciej kwarty. Polski szkoleniowiec, który od wielu lat jest w naszej lidze, bezradnie rozkłada ręce. Nie mógł uwierzyć w to, że gracz na takim poziomie nie jest w stanie zapamiętać podstawowych założeń w defensywie, które były powtarzane na treningach przez kilka dni. O kogo chodzi? Trener nie zdradził nazwiska zawodnika na konferencji prasowej.

- Z niektórymi sytuacjami spotkałem się po raz pierwszy w karierze. W 28 minucie meczu zawodnik nie wie, co się gra, nie wie, jest jest podstawowe założenie grania w obronie. Szczerze? Jeśli tak jest, to trudno myśleć o zwycięstwie - przyznał szkoleniowiec Legii Warszawa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

- Choć King rzucił nam tylko 69 punktów, ale takie sytuacje - o której wspomniałem - może świadczyć o koncentracji, a jeśli jej nie ma, to my - trenerzy - możemy sobie wymyślać co chcemy, a meczu po prostu nie wygramy - dodał.

Kamiński wziął winę na siebie po kolejnej porażce jego zespołu w tym sezonie. Nie ma co ukrywać, że Legia Warszawa mocno zawodzi na starcie rozgrywek. Drużyna ze stolicy w Energa Basket Liga ma bilans 2:3, z kolei w Basketball Champions League 0:2.

- To był kolejny słaby mecz w naszym wykonaniu. Może to moja wina? Mieliśmy cały tydzień, by się przygotowywać do tego spotkania, ale coś poszło nie po naszej myśli, skoro zawodnik w trzeciej kwarcie nie pamięta podstawowych założeń w defensywie - podkreślił trener Legii Warszawa.

Małym plusem tego meczu jest przełamanie mocno krytykowanego ostatnio Geoffreya Groselle'a, który po raz pierwszy w tym sezonie zanotował double-double. Amerykanin z polskim paszportem zdobył 13 punktów i miał 11 zbiórek, wymusił osiem przewinień. Po meczu zwrócił uwagę na kiepską skuteczność jego zespołu (5/25 za trzy, 24/65 z gry).

Groselle w końcu zagrał na miarę możliwości
Groselle w końcu zagrał na miarę możliwości

- Po raz kolejny zabrakło nam wykończenia. Mieliśmy swoje szanse, otwarte rzuty, ale skuteczność mocno szwankowała. Nie wykorzystaliśmy tego. Mamy nad czym pracować - przyznał Groselle.

Być może na skuteczność warszawian wpływ miała... zmiana obrony, na którą przed tym meczem zdecydował się trener rywali, Arkadiusz Miłoszewski. Nakazał swoim zawodnikom wracać do defensywy, nie było pressingu na całym boisku, do którego King przyzwyczaił swoich kibiców w poprzednich spotkaniach. Czy to Legię wybiło z rytmu?

- Postanowiłem cofnąć się i zagrać obronę zespołową 5x5, a nie obronę na całym boisku. Myślę, że ta zmiana mogła przynieść efekt. Bardzo cieszę się z wygranej, bo Legia to wymagający przeciwnik. Uważam, że zdecydowała większa determinacja - zaznaczył Arkadiusz Miłoszewski.

Będą zmiany w Legii?

Warto podkreślić, że aż czterech zawodników warszawskiego zespołu spędziło na parkiecie w sobotnim spotkaniu 30 i więcej minut. Liderzy - mimo że nie mieli najlepszego dnia (Ray McCallum (3/11 z gry), Devyn Marble (5/15 z gry) - byli mocno eksploatowani. To efekt krótkiej rotacji, którą dysponuje szkoleniowiec warszawskiego zespołu. Poza grą z powodu kontuzji są Travis Leslie, Benjamin Didier-Urbaniak i Jakub Sadowski. Czy w Legii zdecydują się na poszerzenie składu? Warto dodać, że klub ma do wykorzystania dwa wolne miejsce (licząc Lesliego) na graczy zagranicznych.

- Dostajemy informacje nt. zawodników, że ktoś jest lub będzie wolny. Nie jesteśmy jednak zdesperowani w poszukiwaniu jakiegokolwiek gracza. Wiem, że z tego budżetu, który był zakładany przed sezonem, wydaliśmy wszystko. Jakby coś nowego się pojawiło, to pewnie będę wiedział - mówił ostatnio trener Wojciech Kamiński.

Przed Legią bardzo istotne spotkanie w Basketball Champions League. Warszawianie w środę (początek 18:30) zagrają z belgijską Filou Ostenda. Spotkanie odbędzie się na Torwarze (transmisja w TVP Sport).

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Przez Warszawę do NBA. Udany debiut Polaka
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Ray McCallum o Polaku w NBA: Trafił idealnie
Krzysztof Szubarga: Jako trener widzę więcej

Komentarze (2)
avatar
Armia Obca Wschód
23.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trener Kaminski pyta bezradnie : może to ja jestem winny - a za chwilę zwala wine na graczy bo jeden z nich nie pamięta co maja grać w defensywie. Słabe. Tymczasem rację może mieć Jan Kowalski Czytaj całość
avatar
Jan Kowalski
23.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To pytanie można zupełnie inaczej potraktować. Widze, że koledzy graja piach, że wobronie są z czapy pomoce i powroty do swoich, to budze trenera pytając, "co gramy"? Może to on, nie potrafi wy Czytaj całość