[tag=36204]
Brittney Griner[/tag] pewnie każdego dnia żałuje, że zdecydowała się na grę w rosyjskim UMMC Jekaterynburg. Występowała tam tylko podczas przerwy w rozgrywkach WNBA. Teraz wszystko wskazuje na to, że w Rosji spędzi długie lata i to za kratami.
W lutym tego roku 32-latka została zatrzymana przez rosyjskie służby celne. W jej bagażu znaleziono mniej niż gram oleju haszyszowego, który był zawartością e-papierosa. Trafiła do więzienia pod zarzutem przemytu narkotyków. Na początku sierpnia skazano ją za to na 9 lat.
Koszykarka odwołała się od wyroku. We wtorek, 25 października, odbyła się rozprawa w Moskiewskim Sądzie Okręgowym. Zaskoczenia nie było. Sąd odrzucił apelację Griner i podtrzymano 9-letnią karę więzienia.
Amerykańskie media piszą, że koszykarka była wyraźnie przygnębiona. Trudno się dziwić, bo na razie nie ma powodów do optymizmu. Kilka miesięcy temu przyznała się do winy, mając nadzieję, że to pomoże w walce o złagodzenie kary. Ostatecznie nic to nie dało i niebawem ma zostać przeniesiona do kolonii karnej.
Nikt nie ma wątpliwości, że Griner stała się elementem politycznej gry. Stosunki między Rosją i USA są szczególnie napięte po wybuchu wojny w Ukrainie.
W tej chwili jedyną nadzieją dla Brittney Griner jest to, że zostanie wymieniona za rosyjskich więźniów, którzy odbywają karę w USA. Na razie jednak nie ma porozumienia w tej sprawie między państwami.
Jest uwięziona w Rosji. Amerykanka wydała oświadczenie >>
A jednak? Biden postawił warunek Putinowi >>