Gwiazdor Chicago Bulls przejął mecz. Słaby początek mistrzów NBA

Getty Images / Dustin Satloff / Na zdjęciu: Zach LaVine (z prawej)
Getty Images / Dustin Satloff / Na zdjęciu: Zach LaVine (z prawej)

Świetna czwarta kwarta (31:19) i triumf na Brooklynie (108:99). Chicago Bulls, prowadzeni przez Zacha LaVine'a, pokazali charakter. Bardzo słabo sezon rozpoczęli natomiast mistrzowie NBA.

Brooklyn Nets poinformowali we wtorek, że Steve Nash przestał pełnić funkcję ich pierwszego trenera. Kilka godzin później drużyna z Nowego Jorku podejmowała Chicago Bulls.

I do rozpoczęcia czwartej kwarty, Nets radzili sobie całkiem nieźle - prowadzili 80:77. Ostatnie 12 minut to był jednak popis w wykonaniu rywali, a konkretnie Zacha LaVine'a.

Gwiazdor Bulls zdobył wtedy 20 ze swoich 29 punktów, prowadząc drużynę z Wietrznego Miasta do zwycięstwa 108:99. Trafiał, jak natchniony. LaVine w całym meczu wykorzystał 5 na 11 oddanych rzutów za trzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

Gospodarzom na nic zdały się 32 "oczka" Kevina Duranta. Skrzydłowy miał też dziewięć zbiórek, sześć asyst, choć także sześć strat. Fatalnie wypadł Kyrie Irving, który trafił tylko 2 na 12 wykonanych prób z pola (0/6 za trzy). Ben Simmons pauzował przez problemy z kolanem.

- Powiedziałem chłopakom przed meczem, że nie mam żadnych wymówek. Cokolwiek się dziś stało, to nie jest usprawiedliwienia. To jest coś, co robimy na co dzień i za co żyjemy. Pisaliśmy się na to - mówił w rozmowie z mediami trener Jacque Vaughn, dotychczasowy asystent, zastępujący tymczasowo Steve'a Nasha.

Nets po ośmiu meczach nowego sezonu, legitymują się bilansem 2-6 i są na dole Konferencji Wschodniej. Słabo aktualnie wiedzie się także Golden State Warriors.

Mistrzowie NBA tym razem nie dotrzymali kroku Miami Heat i przegrali już po raz trzeci z rzędu, a piąty w ogóle. Drużyna z Florydy, po wygraniu czwartej kwarty 30:15, triumfowała u siebie 116:109.

Max Strus zdobył 24 punkty, a 23 "oczka", sześć zbiórek i osiem asyst zapisał przy swoim nazwisku Jimmy Butler. - Taki sukces da nam dużo pewności siebie - mówił Strus. Gracze Heat sprawili prezent urodzinowy swojemu trenerowi, Erik Spoelstra 1 listopada obchodził 52. urodziny.

Kluczowe rzeczy na finiszu robił Butler, zdobywając pięć punktów z rzędu. Jeśli chodzi o Warriors, Stephen Curry skompletował triple-double, już dziesiąte w karierze - 23 punkty, 13 zbiórek, 13 asyst. Goście z San Francisco we wtorek popełnili jednak aż 20 strat.

Kto zatrzyma Phoenix Suns? Nie udało się to Minnesota Timberwolves. Drużyna z Arizony pokonała rywali 116:107 i odniosła szósty w sezonie, a piąty triumf z rzędu. Cameron Johnson rzucił 29 punktów, a Chris Paul zanotował 15 "oczek", osiem zbiórek oraz 12 asyst.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Chicago Bulls 99:108 (27:25, 31:27, 22:25, 19:31)
(Durant 32, O'Neale 20, Claxton 10, Watanabe 10 - LaVine 29, DeRozan 20, Dosunmu 17)

Miami Heat - Golden State Warriors 116:109 (33:24, 25:32, 28:38, 30:15)
(Strus 24, Butler 23, Adebayo 19 - Curry 23, Wiggins 21, Thompson 19)

Oklahoma City Thunder - Orlando Magic 116:108 (33:32, 30:34, 22:22, 31:20)
(Gilgeous-Alexander 34, Pokusevski 16, Dort 14 - Carter Jr. 30, Wagner 20, Banchero 15)

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 116:107 (24:20, 30:27, 30:26, 32:34)
(Johnson 29, Bridges 19, Booker 18 - Towns 24, Edwards 24, Reid 13)

Czytaj także: Doświadczony Chorwat w NBA przedłuża kontrakt. Bogdanović zarobi duże pieniądze
Czytaj także: Sprzedali gwiazdę, co dalej? Oto plany beniaminka

Komentarze (0)