Dopiero w 8. kolejce Energa Basket Ligi koszykarze PGE Spójni Stargard zagrali na miarę oczekiwań pokonując Suzuki Arkę Gdynia 88:61. Radość nie trwała jednak długo, bo już dwa dni po tym meczu okazało się, że z zespołu odejdzie Shawn Jones. Po podstawowego centra, gwiazdę ligi zgłosił się klub z Izraela, który wykorzystał klauzulę wykupu, jaką miał w kontrakcie.
Czy taka sytuacja zaskoczyła trenera opierającego grę zespołu właśnie na skutecznym środkowym? - To była dla mnie kompletna niespodzianka. Dostałem informację w późne niedzielne popołudnie i to zniszczyło moją niedzielę. Nie byłem gotowy na tę sytuację i nagle przystąpiliśmy do pracy. Szukaliśmy rozwiązania i znaleźliśmy je bardzo szybko - tłumaczył na konferencji prasowej Sebastian Machowski.
Nagła przebudowa nie wpłynęła negatywnie na rezultat kolejnego meczu, bo PGE Spójnia Stargard wygrała z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk 83:69. W tym spotkaniu od pierwszej minuty na parkiecie pojawił się Barret Benson, który zagrał solidnie. Miał po sześć punktów i zbiórek oraz dwa bloki. - Jeżeli się nie mylę to jeden mecz mu wystarczył żeby wszyscy zapomnieli o Shawnie. To był dobry pierwszy mecz i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować - zaznaczył Sebastian Machowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Wiele wskazuje, że to nie koniec zmian w PGE Spójni Stargard. Po raz drugi z rzędu na parkiecie nie pojawił się Isiah Brown, który w siedmiu wcześniejszych meczach występował w pierwszej piątce. Ten sygnał był jednak wymowny, bo ze względu na chorobę w składzie zabrakło innego rozgrywającego, Tomasza Śniega. Pomimo krótszej rotacji Brown nie dostał szansy. Wątpliwości nie pozostawił również komentarz trenera.
- Isiah Brown miał wiele okazji żeby pokazać swoje umiejętności, poprawić grę i stać się lepszym zawodnikiem. Niestety muszę powiedzieć, że nie wykorzystał tych okazji zbyt dobrze. Na treningach w trakcie tygodnia nie dał mi żadnych powodów żebym wystawił go do gry. Zobaczymy, jak długo pozostaniemy z nim w składzie jeżeli się to nie zmieni - przyznał trener PGE Spójni Stargard.
Kibice już przed sezonem domagali się zmiany na pozycji rozgrywającego. W końcu jednak klub znalazł lidera, którym stał się Courtney Fortson. Amerykanin świetnie współpracował z Shawnem Jonesem. Po jego odejściu i tak rozdał 10 asyst, ale wziął też więcej akcji rzutowych na siebie.
- Chciałbym podziękować klubowi, że dał mi szansę. Nie grałem przez prawie dwa lata ze względu na osobiste problemy. Możemy wiele zbudować na tym meczu. Popełniliśmy trochę błędów, ale trener i jego asystenci mieli świetny plan na twardą grę i zatrzymanie ich najważniejszych graczy. Na koniec podziękowania dla fanów, którzy dali nam swoją energię. Dopingowali nawet w trzeciej kwarcie, gdy szło nam gorzej - powiedział na konferencji prasowej Courtney Fortson.
Po czterech meczach jego średnie już są znakomite - 17 punktów i 9,8 asysty. Trzy ostatnie spotkania kończył z double-double. Można tylko się zastanawiać, czy gdy utrzyma taką formę pozostanie w PGE Spójni Stargard do końca sezonu. Konkretna obietnica w odpowiedzi na nasze pytanie nie padła. - Naprawdę nie wiem. Cieszę się z szansy, którą dał mi klub. Na ten moment daję z siebie wszystko dla PGE Spójni Stargard w każdej akcji - uciął temat Courtney Fortson.
Patryk Neumann, WP SportoweFakty
Zobacz także: To dlatego gwiazdor opuścił Polskę
Zaskakujący bohater Żaka Koszalin. Dwie dogrywki w Tychach