Spore emocje w dole tabeli - przełamanie fatalnej passy, trener GTK wyrzucony z hali

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz

Drugie zwycięstwo w sezonie Enea Abramczyk Astorii stało się faktem. Bydgoszczanie ograli na własnym terenie GTK Gliwice 83:72. Niezły debiut w zespole znad Brdy zaliczył Paulius Petrilevicius. Litwin miał 11 punktów i 7 zbiórek.

W obu drużynach spotkanie mocno rozpoczęli amerykańscy liderzy - po stronie Astorii szczególnie aktywny był Benjamin Simons, któremu odpowiadał głównie Terrance Ferguson. Trener Maros Kovacik mocno zaskoczył. W obliczu kontuzji Szymona Ryżka, by zachować moc również na ławce rezerwowych, w pierwszej piątce wypuścił do boju 20-letniego Norberta Maciejaka.

Mecz był jednak bardzo wyrównany. Gdy tylko gospodarze odskoczyli na kilka punktów, gliwiczanie od razu straty niwelowali. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie była w stanie uzyskać większej przewagi i trwała zacięta walka niemalże kosz za kosz. Sama końcówka należała jednak do przyjezdnych.

Od stanu po 40, najpierw punkty wjazdem pod kosz zdobył naprawdę dobrze wyglądający w pierwszej połowie Earl Rowland (9 punktów i 6 asyst do przerwy), później dwa "oczka" z półdystansu dorzucił Kamari Murphy i tym samym po dwudziestu minutach to ekipa Tauron GTK prowadziła 44:40.

W trzeciej kwarcie Astoria zabrała się do pracy i stopniowo odrabiała straty. Gospodarze wrócili na prowadzenie po dwóch rzutach wolnych debiutującego w bydgoskim zespole Pauliusa Petrileviciusa. Od tego momentu zespół Marka Popiołka poszedł za ciosem. Wzmocnił obronę, z czego mógł wyprowadzać kontry. Po jednej z nich zza łuku przymierzył Simons i na tablicy było 58:50 dla Astorii.

ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"

Przy wyniku 65:57 nie popisał się jednak trener gliwiczan. Maros Kovacik złapał dwa faule techniczne w przeciągu kilku sekund i tym samym gości do końca meczu prowadził jego asystent - Stanisław Mazanek. Po dobrej akcji Nathana Cayo, bydgoszczanie osiągnęli najwyższe, bo już czternastopunktowe prowadzenie, ale zapał gospodarzy ostudziła nieco trójka z narożnika Mateusza Szlachetki.

Do samego końca Astoria kontrolowała jednak boiskowe wydarzenia. Tempo gry bardzo dobrze dyktował Daniel Szymkiewicz, który nie dokończył jednak meczu, bo na niecałe trzy minuty przed końcem popełnił swoje piąte przewinienie. Ale nawet bez niego gospodarze wytrzymali końcówkę, a gdy z narożnika za trzy trafił Myke Henry (80:65), jasnym stało się, że bydgoszczanie tego meczu już nie przegrają. Tym samym przerwali oni passę siedmiu porażek z rzędu.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Tauron GTK Gliwice 83:72 (26:23, 14:21, 18:8, 25:20)
Astoria:

Benjamin Simons 22, Myke Henry 16, Daniel Szymkiewicz 15, Paulius Petrilevicius 11, Mike Smith 10, Nathan Cayo 8, Aleksander Lewandowski 1, Michał Pluta 0, Igor Wadowski 0, Piotr Wińkowski 0.

GTK: Mateusz Szlachetka 17, Earl Rowland 12 (12 as.), Terrance Ferguson 11, Filip Put 11, Jure Skifić 10, Kamari Murphy 7, Aleksander Busz 2, Tomasz Palmowski 2, Igor Krzych 0, Norbert Maciejak 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 30 22 8 2540 2344 52
2 King Szczecin 30 22 8 2600 2465 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2584 2426 50
4 Legia Warszawa 30 20 10 2536 2423 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 18 12 2510 2462 48
6 Icon Sea Czarni Słupsk 30 17 13 2325 2221 47
7 Anwil Włocławek 30 17 13 2532 2395 47
8 Trefl Sopot 30 17 13 2468 2422 47
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 16 14 2561 2522 46
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2464 2581 41
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 11 19 2292 2398 41
12 MKS Dąbrowa Górnicza 30 11 19 2544 2664 41
13 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2414 2549 41
14 Tauron GTK Gliwice 30 10 20 2377 2516 40
15 Arriva Polski Cukier Toruń 30 9 21 2457 2618 39
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 8 22 2538 2736 38

Czytaj także:
EuroCup. Walenie głową w mur. Mistrz Polski nadal z pustymi rękoma >>

Komentarze (0)