"To będzie hit kolejki. WKS Śląsk jest jedyną niepokonaną drużyną w EBL, a Trefl przegrał zaledwie raz. To może być ważne spotkanie dla Łukasza Kolendy, który przez wiele lat grał w Sopocie oraz dla Garretta Nevelsa, byłego zawodnika wrocławskiej ekipy. Niezwykle ciekawie zapowiada się starcie reprezentantów Polski - Jakuba Nizioła i Jarosława Zyskowskiego. Ciekawe również jak pod koszami Aleksander Dziewa poradzi sobie z nowym graczem w zespole trenera Żana Tabaka - Ivicą Radiciem" - tak starcie Trefla Sopot z WKS-em Śląskiem Wrocław zapowiadają - za pomocą oficjalnej strony internetowej - przedstawiciele Energa Basket Ligi.
Bez dwóch zdań: będzie to hit 11. kolejki, ale śmiało można pójść dalej i powiedzieć, że jedno z najważniejszych spotkań w pierwszej rundzie Energa Basket Ligi. WKS ma bilans 10:0, z kolei Trefl na swoim koncie ma tylko jedną porażkę (mecz w Lublinie). Jeśli podopieczni Żana Tabaka odniosą zwycięstwo w niedzielę, obejmą - na co najmniej kilka dni - prowadzenie w ligowej tabeli. Choć w sopockim klubie dawno takiego obrazka nie widzieli, to nikt tego spotkania nie traktuje szczególnie wyjątkowo. To - jak powtarza chorwacki szkoleniowiec - kolejny mecz w lidze, który jego podopieczni chcą po prostu wygrać.
- Mecz ze Śląskiem nie jest dla nas żadnym testem. Traktuję każde spotkanie tak samo. Znacie mnie już trochę w Polsce i doskonale wiecie, że chcę wygrywać każdy mecz bez względu na to, jakie są to rozgrywki. Nie ma spotkań, które odpuszczam i nie gram o wynik. Zawodnicy muszą wiedzieć, że biorą odpowiedzialność za wynik w każdym spotkaniu - mówi nam Żan Tabak.
ZOBACZ WIDEO: Kolejna katastrofa na mundialu. To ich największy problem
- Ten mecz o niczym wielkim nie świadczy, bo jestem przekonany, że obie drużyny za kilka miesięcy będą wyglądać zupełnie inaczej, a to wtedy będą najważniejsze momenty sezonu - dodaje Chorwat.
Bukmacherzy wskazują Śląska Wrocław jako faworyta niedzielnych zawodów. Trener Tabak ostatnio chwalił zespół za postawę w meczu z Sokołem Łańcut (83:65), ale nie ukrywa, że w obronie nadal jest sporo do poprawy. Sopocianie - jego zdaniem - tracą zbyt wiele "głupich punktów". To też pokazują zaawansowane statystyki (8. miejsce pod względem traconych punktów - Śląsk zajmuje 2. pozycję w tej klasyfikacji).
"Śląsk to mocny zespół"
- Gdyby ktoś przed sezonem powiedział mi, że będziemy mieli bilans 9:1, to z pewnością wziąłbym to w ciemno. Nie ma co tego ukrywać. Byłem przekonany, że będziemy potrzebowali więcej czasu, by wyglądać jak zespół. Tymczasem udało się to osiągnąć w miarę szybkim czasie, a przecież mieliśmy sporo problemów. W okresie przedsezonowym trenowaliśmy w okrojonym składzie, podpisaliśmy kilku graczy przed samym startem sezonem i w jego trakcie. Do tego doszły problemy z Jeanem Salumu, a on w założeniu miał być jednym z wiodących zawodników naszego zespołu od początku sezonu - przyznaje Tabak.
Trudno nie zgodzić się z Chorwatem, bo w Sopocie ws. kadrowych sporo działo się od początku sezonu. Przed samym startem podpisano umowę z Cameronem Wellsem, później - jako zastępcę kontuzjowanego Jean Salumu - zakontraktowano Garretta Nevelsa (zostaje do końca sezon), a ostatnio związano się kontraktem z Chorwatem Ivicą Radiciem. Belg Salumu wrócił do gry (w debiucie zdobył 11 pkt), za to z rotacji wypadł (z powodu kontuzji) podstawowy środkowy Wesley Gordon.
- Nie wiemy, jak kontuzja Gordona wpłynie na zespół. Na razie rozegraliśmy bez niego tylko jedno spotkanie. Aby odpowiedzieć na to pytanie potrzebujemy większej próby. Generalnie jesteśmy zadowoleni z wyników, ale nasza egzekucja po obu stronach parkietu może być na znacznie wyższym poziomie - uważa Tabak, który mocno komplementuje ekipę mistrza Polski (3. najlepsza ofensywa w lidze, Trefl ma drugą).
- Śląsk Wrocław to silny zespół, o czym najlepiej świadczy fakt, że nie przegrał jeszcze meczu w tegorocznym sezonie na polskich parkietach. Uważam, że największą siłą tej drużyny jest fizyczność. Co też nie może dziwić, bo Śląsk na co dzień rywalizuje w EuroCupie, a to są bardzo mocne i prestiżowe rozgrywki w Europie. Tam jest wiele mocnych i fizycznych zespołów i trzeba temu odpowiedzieć, jeśli chce się z nimi walczyć. Śląsk to na pewno ma i musimy mieć to na uwadze podczas niedzielnego spotkania - zauważa nasz rozmówca.
- Spotkanie w Sopocie na pewno będzie inne niż zwykle. W zeszłym sezonie w meczach z Treflem dwa razy byłem po zwycięskiej stronie i liczę, że w tym będzie podobnie - mówi Łukasz Kolenda, były gracz Trefla Sopot, teraz jeden z liderów Śląska Wrocław. Warto podkreślić, że jego brat, Michał, jest silnym punktem sopockiego zespołu. Dojdzie do braterskiego pojedynku. W zeszłym sezonie dwukrotnie lepszy był młodszy z braci.
Niedzielne spotkanie to nie tylko starcie wielkich gwiazd na parkiecie, ale także uznanych osobistości na ławkach trenerskich. Po jednej stronie legenda PLK, 65-letni Andrej Urlep, 9-krotny medalista (6x złoto) polskiej ekstraklasy, a po drugiej Żan Tabak - m.in. mistrz NBA (1995) i 2-krotny medalista PLK w roli trenera (złoto z Zastalem).
"Żan Tabak, w przeszłości wieloletni zawodnik NBA, to w naszej koszykówce uznana firma - Mistrz i Wicemistrz Polski oraz zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski z Zastalem Zielona Góra. W niedzielny wieczór dojdzie więc do prawdziwego trenerskiego starcia gigantów - w końcu Andrej Urlep to także postać, której nikomu przedstawiać nie trzeba" - piszą przedstawiciele wrocławskiego klubu w zapowiedzi niedzielnego spotkania.
Pasjonujące starcie. Znów bez Bibbsa
Warto podkreślić, że Trefl Sopot - co jest pewnym zaskoczeniem - jako pierwszy klub w Polsce wpłacił do ligi 100 tys. zł (opłata licencyjna) za możliwość posiadania sześciu obcokrajowców w składzie. Co prawda sopocianie - z racji występów w ENBL - deklarowali, że zakupią sześciu obcokrajowców, ale wydawało się, że wcześniej na taki ruch zdecydują się kluby, które przystąpiły do europejskich pucharów: WKS Śląsk Wrocław (EuroCup), Legia Warszawa (BCL) i Anwil Włocławek (FIBA Europe Cup).
Tylko ten pierwszy klub - po pozyskaniu Justice'a - ma w tym momencie sześciu graczy zagranicznych. Wszystko wskazywało na to, że w meczu z Treflem Sopot po raz pierwszy ujrzymy komplet obcokrajowców (na polskich parkietach - ostatnio Śląsk zagrał szóstką graczy zagranicznych). Do tego nie dojdzie, bo kontuzji nabawił się Amerykanin Justin Bibbs. Do gry ma wrócić za około trzy tygodnie.
Trefl Sopot - WKS Śląsk Wrocław
Termin: niedziela, godz. 20:00
Transmisja: Polsat Sport Extra
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Show trenera na konferencji. "Zastal nadal mi nie zapłacił"
Ivica Radić: Anwil? To było szaleństwo. Zastal? Idę do sądu
Sporo w niego zainwestowali. W Polsce stał się gwiazdą
Mogli czekać na gwiazdę, kupili go już teraz. "To wyszło przypadkowo"