Fatalne wieści z obozu mistrza Polski. "My się już z tym de facto pogodziliśmy"

- Myślę, że dużo zespołów gdzieś tam delikatnie nas przestało doceniać - mówi nam Karol Kowalewski, trener BC Polkowice. Mistrz Polski stracił - i to do końca sezonu - bardzo ważną postać. Nadal jest jednak mocny, co pokazał w Suzuki Pucharze Polski.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
koszykarki BC Polkowice WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: koszykarki BC Polkowice
- My się już de facto trochę pogodziliśmy się z tym co się stało. Był to nieszczęśliwy wypadek w domu, więc taka kontuzja boli - mówi nam Karol Kowalewski.

Wielki pech dopadł Stephanie Mavunga i BC Polkowice. Zawodniczka miała nieszczęśliwy wypadek w domowej kuchni. Efekt? Kontuzja barku, operacja i koniec sezonu.

Notowała w nim średnio 17,5 punktu oraz 9,7 zbiórki. Została wybrana MVP grudnia w Eurolidze koszykarek.

Mavunga była podkoszową ostoją "Pomarańczowych". Jedną z głównych opcji w ofensywie trenera Kowalewskiego. Ten po wszystkim miał nie lada problem. Czasu - pomimo posiadanych funduszy - na zmianę już nie było, bo wszystko stało się po zamknięciu okienka transferowego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Sztab szkoleniowy został postawiony pod ścianą. - Musieliśmy pewne rzeczy zmienić, przemodelowaliśmy trochę system, gramy zupełnie inny basket w ataku, a w egzekucji defensywy to możemy być nawet delikatnie lepsi - ocenia Kowalewski.

Pierwsze zmiany było widać już podczas Suzuki Pucharu Polski, gdzie "Pomarańczowe" obroniły trofeum gromiąc w finale zespół PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski 94:68. Taki wynik w starciu przeciwko liderowi Energa Basket Ligi Kobiet budzi szacunek.

- Chyba nikt się nie spodziewał, że finał może mieć taki przebieg. Nie ukrywajmy, zespół z Gorzowa Wielkopolskiego gra mega dobrze w tym sezonie, trzeba to docenić. Są na pierwszym miejscu i to nie przypadek - wyjaśnił Kowalewski.

Dodać też należy, że brak Mavungi to nie jedyny brak w kadrze "Pomarańczowych". Od ponad trzech miesięcy w grze nie ma też Sasy Cado - powrót Serbki ma jednak nastąpić już niebawem.

- Myślę, że dużo zespołów gdzieś tam delikatnie nas przestało doceniać po tym, jak mamy te swoje problemy, ale co ja mogę powiedzieć... - przyznał szkoleniowiec mistrzyń Polski. - Trochę rzeczy zmieniliśmy. Uważam, że dalej jesteśmy groźni. Na pewno znajdziemy swoje przewagi i nadal chcemy walczyć o tytuł.

- Na pewno zmieniły się role w zespole i myślę, że ten finał Pucharu Polski pokazał, że dziewczyny te zmiany udźwignęły. Można się z tego tylko cieszyć - dodał.

Patrząc na finałowe starcie z gorzowiankami trzeba powiedzieć, że słowo "udźwignęły" to mało... - Chcieliśmy zrobić wszystko żeby dobrze zacząć i potem nie dać rywalkom wrócić do gry. To się udało - wyjaśnił Kowalewski.

- Byliśmy tak nakręceni, że mieliśmy tylko jeden cel: zagrać mega dobry mecz i to się udało - zakończył.





Zobacz także:
Chcieli go już dwa lata temu. Teraz odmówił Rosjanom. "Tam mógł zarobić więcej"
Spurs przerwali pasmo porażek! Wszechstronny Sochan

Czy BC Polkowice bez Mavungi zdoła obronić mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×