Chodzi o serię 1/8 fazy play-off. Sharks, którzy prowadzili 1-0, mieli specjalnie przegrać drugi mecz, aby wydłużyć rywalizację. Jiangsu Dragons faktycznie triumfowali u siebie 97:90 i wyrównali.
Ale to nie wszystko. Jak przekazała w oficjalnym oświadczeniu liga CBA, miało dojść także do ustawienia trzeciego meczu serii.
Jeszcze na minutę i 36 sekund przed końcem pachniało wielką sensacją. Było 100:96 dla Dragons (kurs na ich zwycięstwo wynosił u niektórych bukmacherów nawet 14,00). Od tego momentu goście popełnili jednak pięć strat z rzędu.
Sharks zanotowali w tym czasie serię 10-0 i zwyciężyli ostatecznie 108:104, zapewniając sobie awans do następnego etapu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Są poważne zarzuty. Drużyna Dragons miała nie wykazywać "woli walki" i "popełnić kilka nieoczekiwanych błędów".
Dlaczego Sharks zależało na wydłużeniu serii? Jeden z ich liderów, były zawodnik klubów NBA Eric Bledsoe został zawieszony na cztery mecze. Trzy spotkania na tym etapie oznaczałyby, że znanego rozgrywającego czeka już tylko jeden mecz przymusowej absencji w ćwierćfinale.
Władze ligi CBA ukarały już obydwa klub grzywnami - muszą zapłacić po 775 tysięcy dolarów. Zawieszeni zostali trenerzy obu ekip, Li Chunjiang, trener drużyny z Szanghaju, przez najbliższe pięć lat nie może wykonywać zawodu, a trener Dragons, Li Nan przez trzy.
W Sharks oprócz Bledsoe występowali także inni znani zawodnicy: Michael Beasley, Johnny O’Bryant oraz Jamaal Franklin. Wiadomo już, że ten skład nic w tym roku nie osiągnie - drużyna została zdyskfalifikowana z fazy play-off.
Legendarny Yao Ming, były koszykarz, a aktualnie prezydentem Chińskiego Stowarzyszenia Koszykówki, był rozczarowany. - Odczuwam głęboki smutek z powodu tego incydentu. W zawodach sportowych reputacja jest ważniejsza niż umiejętności - przekazał Ming.
Sharks wydali już oświadczenie, akceptując karę i wyrażając skruchę. "Głęboko ubolewamy z powodu tego incydentu i negatywnego wpływu, jaki wywarliśmy na długoletnich fanów tego sportu i całe społeczeństwo" - brzmi stanowisko klubu.
Czytaj także:
Dramat mamy Marcina Gortata. "Nagle wszystko się wywróciło w oczach"
Córka gwiazdy Bulls skradła show. Diar DeRozan rozpraszała rywali