Skrzydłowy w pierwszym meczu serii doznał urazu kostki. Opuścił drugie spotkanie, ale teraz, na swoim parkiecie w Miami, wrócił do gry.
Jimmy Butler, bo o nim mowa, zdobył w sobotę 28 punktów i razem z Maxem Strusem, autorem 19 oczek i Bamem Adebayo (17 punktów, 12 zbiórek), poprowadził swoich Heat do przekonywującego zwycięstwa 105:86 nad Knicks. Drużyna z Florydy odzyskała kontrolę. Jest 2-1.
Gospodarzom w odniesieniu cennego sukcesu nie przeszkodził nawet fakt, że trafili tylko 7 na 32 oddane rzuty z pola i mieli zaledwie 39-proc. skuteczności w rzutach z gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
- Chodzi o to, aby znaleźć sposób na odniesienie zwycięstwa pomimo wielu przeciwności - komentował w rozmowie z mediami trener Heat, Erik Spoelstra. - Musimy potrafić wygrywać mecze na różne sposoby - wtórował mu rozgrywający, Kyle Lowry.
Heat wygrali wszystkie cztery kwarty i w sobotę nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń, prowadząc od początku do końca. Byli często faulowani i wykorzystali 28 na 31 rzutów wolnych. Ten aspekt okazał się bardzo istotny.
Goście też fatalnie rzucali. Trafili tylko 8 na 40 prób zza łuku - po wszystkie pięć oddanych przez siebie takich rzutów spudłowali Jalen Brunson (20 punktów) i Julius Randle (10 punktów, 14 zbiórek). Josh Hart miał 15 oczek i zebrał 12 piłek, ale to też na niewiele się zdało.
Czwarty mecz półfinału Konferencji Wschodniej, ponownie w Miami, odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 1:30 czasu polskiego.
Wynik:
Miami Heat - New York Knicks 105:86 (29:21, 29:23, 29:26, 18:16)
(Butler 28, Strus 19, Adebayo 17 - Brunson 20, Hart 15, Barrett 14)
Stan serii: 2-1 dla Heat
Czytaj także: Wielki sukces reprezentantów Polski. Awansowali do Euroligi!
Mantas Cesnauskis: 6. miejsce? Sukces bez szastania kasą