BM Stal nie składa broni. Po deklasacji już tylko 1-2!

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze BM Stali Ostrów Wielkopolski
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze BM Stali Ostrów Wielkopolski

Tym razem pewnie i w świetnym stylu - BM Stal prowadziła od początku do końca, rozbijając w trzecim meczu półfinału mistrzostw Polski drużynę Kinga Szczecin aż 92:60. To był nokaut!

Jeden z zawodników BM Stali, Michał Michalak po drugim przegranym meczu w Szczecinie powiedział, że nic się nie zmieniło - jego drużyna wciąż musi wygrać trzy razy, nie ma już po prostu marginesu błędu. I w piątek zrobiła pierwszy krok ku odwrócenia serii, nie dając rywalom kompletnie żadnych szans.

Stal rozpoczęła ten mecz tak, jak dwa poprzednie - bardzo pewnie, minuta po minucie budując swoją przewagę. Było 11:3, a następnie również 22:8. King nie potrafił znaleźć odpowiedzi na dobrą defensywę ostrowian. Goście trafili zaledwie 3 na 17 pierwszych rzutów z pola.

Ale drużyna ze Szczecina udowadniała już w tej rywalizacji, że potrafi odpowiedzieć. I wydawało się, że tak będzie także w piątek - zaczął Mateusz Kostrzewski, przymierzając za trzy z rogu boiska, a chwilę później celny rzut zza łuku dodał też Tony Meier. King przejął inicjatywę, ale tylko na moment. Stal tym razem nie pozwoliła rywalom rozwinąć skrzydeł.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Świetnie dysponowani byli Łotysze Aigars Skele i Ojars Silins oraz czarnogórski podkoszowy, Nemanja Djurisić. W końcówce pierwszej połowy coś ekstra dał także Mateusz Zębski, trafiając trudny rzut spod kosza i dwa wolne, wymuszając przy okazji trzeci faul Phila Fayne'a. Gospodarze znów mieli o 14 punktów więcej, niż rywale (35:21).

Uaktywnił się też Jakub Garbacz, po którego pięciu oczkach z rzędu Stalówka prowadziła aż 42:21. Gracze Andrzeja Urbana zanotowali serię 13-0. King został posłany na deski. Czy się z nich podniósł?

Nie. Stalówka była tego dnia kapitalnie dysponowana, a szczecinianie wręcz przeciwnie. Pudłowali, popełniali straty, nie wracali w tempo do obrony i sporo faulowali, nawet przy walce o zbiórki pod własnym koszem.

Gospodarze w połowie trzeciej kwarty prowadzili już 55:30, a następnie 84:55, aby ostatecznie triumfować na własnym parkiecie 92:60. Ich dominacja nawet przez moment nie podlegała dyskusji. Jest już tylko 2-1 dla Kinga.

Co ciekawe, w piątek na parkiecie w ogóle nie pojawił się jedynymi Amerykanin w barwach Stali, Adonis Thomas. Świetnie grali za to inni - aż sześciu zawodników ostrowian przekroczyło barierę dziesięciu zdobytych punktów. Byli to Skele, Silins, Garbacz, Djurisić, Kulig i Michalak. Skele miał też 10 asyst, a Djurisić zebrał 10 piłek.

Dla Kinga, który w całym meczu popełnił aż 21 strat, 12 punktów rzucił George Alexander Hamilton. Bryce Brown dodał 11 "oczek", ale to było zdecydowanie za mało.

Czwarty mecz serii, ponownie w 3mk Arenie Ostrów, odbędzie się w niedzielę o godz. 17:30.

Wynik:

BM Stal Ostrów Wielkopolski - King Szczecin 92:60 (20:8, 22:14, 22:20, 28:18)

BM Stal: Michał Michalak 16, Nemanja Djurisić 14, Ojars Silins 14, Damian Kulig 12, Jakub Garbacz 12, Aigars Skele 11, Mateusz Zębski 6, Markus Loncar 4, Aleksander Załucki 3, Jacek Turecki 0, Krzysztof Rozpędowski 0.

King: George Alexander Hamilton Iii 12, Bryce Brown 11, Tony Meier 9, Zac Cuthbertson 8, Andrzej Mazurczak 5, Phil Fayne 5, Kacper Borowski 5, Mateusz Kostrzewski 3, Filip Matczak 2, Maciej Żmudzki 0.

Czytaj także:
Kamil Łączyński: Chcę dwuletniej umowy
PGE Spójnia buduje skład. Klub chce grać w ENBL

Komentarze (2)
avatar
Armia Obca Wschód
27.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ABC ma rację. Wynik kazdego meczu tych druzyn ilekolwiek by ich nie było jest niewiadomą. Cięzko prognozować. O ile w drugim półfinale Śląsk wydaje się mimo lania w Warszawie nadal faworytem se Czytaj całość
avatar
ABC- prawdziwy
27.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W niedzielę będzie ciekawie bo nie sądzę by King zagrał na takiej skuteczności kolejny raz. A Stal ma ciągle nóż na gardle