King musi poczekać - WKS Śląsk jeszcze walczy! Genialny Martin

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jeremiah Martin
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jeremiah Martin

Nie ma 4-0, jest 3-1. WKS Śląsk Wrocław nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym finale! Obrońcy tytułu wygrali w piątek w Szczecinie 85:75, przedłużając rywalizację.

Nie ma świętowania w Szczecinie. Przynajmniej jeszcze nie teraz. WKS Śląsk pokazał w piątek charakter, wykorzystał problemy Kinga i wygrał pewnie, bo 85:75.

Problemem szczecinian był uraz Bryce'a Browna, który ostatecznie pojawił się na parkiecie, ale dopiero w drugiej połowie. Dodatkowo już w pierwszej połowie do szatni udać musiał się Zac Cuthbertson. Amerykanin, jeden z liderów Kinga, popełnił dwa faule niesportowe i ostatecznie spędził na parkiecie zaledwie 13 minut.

Goście przechylili szalę na swoją korzyść w trzeciej kwarcie, od razu po przerwie. WKS Śląsk zaliczył wtedy, licząc jeszcze finisz drugiej odsłony, niesamowitą serię 17-0. Mistrzowie Polski od wyniku 42:48 doprowadzili do stanu 59:42. To był kluczowy moment dla losów meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

Genialny był w piątek Jeremiah Martin. Gwiazdor WKS Śląska zdobył aż 33 punkty, trafiając 13 na 21 oddanych rzutów z pola. Co prawda popełnił też sześć strat, ale tym razem nie miało to znaczenia. Justin Bibbs dodał 12 oczek, a Jakub Nizioł zaaplikował rywalom 11 punktów i zebrał sześć piłek.

King w czwartej kwarcie próbował jeszcze odrabiać straty, ale kiedy na minutę przed końcem Daniel Gołębiowski wymusił faul w ataku Kacpra Borowskiego jasnym stało się, że WKS Śląsk przedłuży rywalizację. Goście zwyciężyli ostatecznie w Szczecinie 85:75. Trzecia odsłona zakończyła się wynikiem 24:4.

Kingowi na nic zdało się 15 punktów Tony'ego Meiera i 14 oczek Alexa Hamiltona. Gospodarze trafili tylko 7 na 21 prób zza łuku. Popełnili też 15 strat. Dla WKS Śląska dużo dobrego zrobił w piątek ponadto walczący ambitnie po obu stronach parkietu Szymon Tomczak. Kontuzjowany Łukasz Kolenda nie wystąpił w piątkowym spotkaniu.

Piąty mecz serii odbędzie się w poniedziałek we Wrocławiu.

Wynik:

King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 75:85 (22:29, 26:17, 4:24, 23:15)

King: Tony Meier 15, Alex Hamilton 14, Kacper Borowski 10, Andrzej Mazurczak 9, Filip Matczak 9, Mateusz Kostrzewski 5, Bryce Brown 5, Phil Fayne 4, Zac Cuthbertson 4, Maciej Żmudzki 0.

WKS Śląsk: Jeremiah Martin 33, Justin Bibbs 12, Jakub Nizioł 11, Daniel Gołębiowski 7, Aleksander Dziewa 6, Vasa Pusicia 5, Ivan Ramljak 4, Donovan Mitchell 3, Artsiom Parakhouski 2, Szymon tomczak 2, Aleksander Wiśniewski 0.

Stan serii: 3-1 dla Kinga

Czytaj także:
Wielka demolka w finale. Wiśniewski: Będzie 4:0
Gwiazda muzyki w związku z koszykarzem ligi NBA? Aż huczy od plotek

Komentarze (4)
avatar
Armia Obca Wschód
10.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mistrzostwa raczej ta porażka Kingowi nie odbierze bo co prawda Sląsk ma cień szansy na odrobienie strat ale cień szansy to raczej nie jest szansa i wątpię czy sami zawodnicy Śląska wierzą, że Czytaj całość
avatar
labeo7
10.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szanse, że Śląsk wygra 3 mecze z rzędu są w zasadzie niemożliwe. Skończy się na 4:1 lub max 4:2. 
avatar
fazzzi
9.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I tyle wróżenia. King chyba się poczuł, że już TO ma. Śląsk walczył o honor. Trzy mocne porażki sugerowały wątpić w zryw. Jednak przedłużyli walkę. Dla finałów to dobrze. Zawsze to przedłużenie Czytaj całość