Znowu jest wielki. Błyszczy i przestrzega. "Nadal niczego nie osiągnęliśmy"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Michał Sokołowski

Prekwalifikacje do igrzysk olimpijskich wchodzą w decydujący dla polskich koszykarzy fragment. Michał Sokołowski zapewnia, że w Gliwicach chce odnieść jeszcze trzy zwycięstwa. Pierwsze z nich może osiągnąć już w środę w starciu przeciwko Portugalii.

- My nadal niczego nie osiągnęliśmy. Dalej mamy trzy mecze do wygrania - przyznał po wielkiej wygranej z Bośnią i Hercegowiną (85:76) Michał Sokołowski.

Po dwóch meczach turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu Biało-Czerwoni są niepokonani, ale... nadal nie mogą być nawet pewni awansu z grupy do półfinału.

- Zwycięstwa nad Węgrami oraz Bośnią i Hercegowiną niczego nam nie gwarantują. Teraz nie skupiamy się na niczym innym, jak tylko mecz z Portugalią, żeby ten bilans 2:0 nie okazał się niczym - dodał "Sokół".

Sokół lata bardzo wysoko

30-letni Sokołowski w Gliwicach gra świetnie. Z Bośniakami przymierzył pięć "trójek". Łącznie skompletował 22 "oczka", siedem zbiórek i pięć asyst. Szalał jednak nie tylko w ataku. Mnóstwo energii, rajdy od kosza do kosza i znakomita defensywa. To właśnie cały "Sokół".

- On nas już do tego przyzwyczaił. Jest po prostu świetny - skwitował popisy swojego kolegi kapitan reprezentacji Polski i jej wielki lider Mateusz Ponitka.

To właśnie w osobie Sokołowskiego ma najwięcej wsparcia. Po poniedziałkowym meczu nie mógł się nachwalić kolegi. Przyznał, że trafiał niesamowite rzuty, był energetyczny i taki, jakiego wszyscy go kochają.

Doświadczony skrzydłowy daje spokój i pewność. Dostaje też pod opiekę wielkich liderów rywali. Nad jego występami w PreZero Arenie Gliwice znów rozpływają się eksperci, a trener Igor Milicić dostaje od swojego podopiecznego jego najlepszą możliwą wersję.

Nic dziwnego, że szkoleniowiec naszej kadry "ciągnie" tego zawodnika za sobą: najpierw do Besiktasu Stambuł, a teraz do Gevi Napoli Basket. Wcześniej obaj współpracowali też w Anwilu Włocławek.

Idziemy w dobrym kierunku

- Mecz z Bośnią i Hercegowiną obfitował w dobre akcje i w super momenty. Dobrze dzieliliśmy się piłką, wszyscy zostawili serce na parkiecie. Każdy się poświęcał, wykorzystywał faule, walczył o zbiórkę - ocenił Sokołowski.

Dodał, że jest coraz mniej błędów w grze Biało-Czerwonych, co jest dobrym znakiem na dalszą część turnieju. Nie tylko na mecz z Portugalią, ale potem na półfinał i finał, na który wszyscy liczą.

Żeby awansować z grupy z Portugalczykami wystarczy nie przegrać więcej, niż osiem "oczek", ale tutaj nikt nie chce liczyć tzw. małych punktów. Cel jest prosty: zwycięstwo i utrzymanie miana niepokonanych.

Zresztą wystarczy wrócić do słów Sokołowskiego, jakie cytowaliśmy na początku tego materiału, czyli "dalej mamy trzy mecze do wygrania"

Mecz Portugalia - Polska w środę 16 sierpnia, godz. 18:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
To był popis Polaków. I ta akcja! [WIDEO]
Trener reprezentacji Polski nie ma wątpliwości. "To my dominowaliśmy"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty