Ogromna radość wiślaczek - komentarze po meczu w Salamance

Koszykarki Wisły Can-Pack znakomicie zainaugurowały sezon w rozgrywkach Euroligi. W hiszpańskiej Salamance pokonały 65:60 finalistę z poprzedniego sezonu - Perfumerías Avenidę, choć w jej barwach występowały takie gwiazdy koszykówki, jak mistrzyni WNBA - Le'Coe Willingham oraz uczestniczkę ostatniego All-Stars Game - Sancho Lyttle.

- Jeszcze nie ochłonęłyśmy, jesteśmy bardzo zadowolone, tym bardziej, że chciałyśmy wygrać dla trenera, dla którego to spotkanie było niesamowicie ważne. Wiadomo jaka jest jego historia. Radość jest więc podwójna, cieszymy się i jedziemy ze zwycięstwem do domu - mówiła zaraz po meczu, na antenie Radia Kraków, zdobywczyni ośmiu punktów, Ewelina Kobryn. - Było kilka zwrotów akcji, nie możemy sobie pozwalać na żadne przestoje, żeby tak jak dziś oddawać przeciwnikowi po kilka punktów z rzędu. Przed następnym meczem wyciągniemy wnioski i przystąpimy do niego inaczej i mam nadzieję, że też wygramy. Trener doskonale znał zespół z Salamanki i często wyprzedzał ich akcje, mówiąc nam o tym co będą grały. Cieszymy się, że mamy takiego trenera - dodała wiślaczka.

Jedną z bohaterek Wisły Can-Pack była Czeszka, Kateřina Zohnová, która w poprzednim sezonie reprezentowała barwy gorzowskiego AZS-u. W spotkaniu z Avenidą debiutowała w Eurolidze, ale to nie zdeprymowało tej młodej zawodniczki. Trafiła trzy z pięciu rzutów dystansowych i z piętnastoma punktami była w zespole z Krakowa gorsza jedynie od Liron Cohen (21 punktów).

- Grałyśmy skoncentrowane, a wygrałyśmy głownie dzięki dobrej obronie. To był mój debiut w Eurolidze i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam zagrać - powiedziała Zohnová.

Po wygranej zadowolenia nie krył też prezes wiślackiej sekcji koszykówki, Piotr Dunin-Suligostowski, który doceniał przede wszystkim to, że Wiśle udało się wygrać na bardzo trudnym terenie. W poprzednim sezonie zespół Avenidy nie przegrał bowiem we własnej hali ani jednego meczu.

- To jest Salamanka, z gorącą atmosferą dosłownie i w przenośni. To jest wspaniała publiczność, która - to trzeba podkreślić - dopingowała obydwa zespoły. No i z taką drużyną, jak Salamanka, nawet mając w pewnym momencie 11 punktów przewagi, wiedzieliśmy że to nie był pewny wynik. Walka trwała więc do ostatniej sekundy - powiedział rozradowany prezes Wisły.

Komentarze (0)