Włoski dziennikarz Emiliano Carchia - jako pierwszy - poinformował o tym, że Geoffrey Groselle ma dołączyć do szeregów Enea Zastalu BC Zielona Góra na zasadzie otwartego kontraktu. 5-krotny mistrz Polski kilkanaście minut - po tej informacji - ogłosił powrót Amerykanina z polskim paszportem. "Hit transferowy! Groselle podpisał roczny kontrakt" - potwierdzili przedstawiciele zielonogórskiego klubu.
Z naszych informacji wynika, że kontrakt faktycznie został podpisany na grę w sezonie 2023/2024, ale jest w nim zawarta bardzo ważna klauzula - tzw. "okienko transferowe", w którym Amerykanin może opuścić zielonogórską drużynę. Taka możliwość podobno pojawi się na początku grudnia. To bardzo ciekawe posunięcie ze strony Zastalu, który w początkowej fazie sezonu ma przed sobą niezwykle istotne spotkania w Orlen Basket Lidze (kluczowe wyjazdy: Toruń, Gliwice i Dąbrowa Górnicza).
Nazwisko Groselle'a wywołuje spore poruszenie w koszykarskim środowisku. To Amerykanin z polskim paszportem (dostał je po roku świetnej gry w Enea Zastalu BC), który miał w sezonie 2022/2023 najwyższy kontrakt w Energa Basket Lidze. Szefowie Legii musieli głęboko sięgnąć do kieszeni, by go ponownie ściągnąć do Polski (w kuluarach mówiło się o kwocie 17-18 tys. dolarów za miesiąc). Transfer wydawał się na papierze strzałem w dziesiątkę: duże umiejętności, polski paszport, znajomość ligi.
Finalnie wszyscy się jednak mocno rozczarowali. Groselle - z różnych względów - był jedynie cieniem samego siebie, częściej walcząc ze swoimi słabościami (np. rzuty wolne) niż z przeciwnikami pod koszami. Pudłował, gubił się w prostych akcjach, czym doprowadzał do frustracji kibiców i managementu warszawskiego klubu. Władze klubu ze stolicy - bez większego żalu - pożegnały się z nim. 30-latek - patrząc na wskaźnik jakości do ceny - był jednym z największych rozczarowań minionego sezonu.
- Chętnie wrócę do Polski. Lubię tu grać, lubię wasz kraj - deklarował Groselle po zakończeniu rozgrywek.
Długo nie miał jednak żadnych ofert, kluby się nim interesowały, ale na przeszkodzie do zrobienia transakcji stawała kwestia wynagrodzenia. Dlatego też Groselle nie trafił m.in. do Kinga Szczecin. Trener Miłoszewski widział go w zespole, ale nie za taką kwotą, jaką życzył sobie zawodnik. Wiemy, że w Zastalu takich pieniędzy jak w Legii nie dostanie, ale jest to z pewnością najdroższy transfer zielonogórskiego klubu tego lata. Wcześniej Zastal ściągał nieco tańszych zawodników, zostawiając sobie środki na przeprowadzenie hitu transferowego. Takim ruchem jest pozyskanie Amerykanina z polskim paszportem.
Przypomnijmy, że Groselle w sezonie 2020/2021 był jedną z największych gwiazd Energa Basket Ligi. Koszykarz był podporą Enea Zastalu BC, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa na parkietach PLK i VTB. To MVP fazy zasadniczej, debiutancki sezon na polskich parkietach amerykański środkowy zakończył ze średnimi na poziomie 17,2 punktu, 8,3 zbiórek, 2,1 asysty i 1,1 przechwytu. Z klubem z Zielonej Góry zdobył wicemistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski.
Po pobycie w Zielone Górze udał się do Włoch, ale o tym sezonie chciałby jak najszybciej zapomnieć. Nie były to dla niego udane miesiące. Amerykanin ze swoją drużyną (Fortitudo Bologna) spadł do drugiej klasy rozgrywkowej we Włoszech (A2). Teraz ma znów odbudować się po ręką Davida Dedka w Zastalu. Obie strony mogą skorzystać na tym transferze.
ZOBACZ WIDEO: Zaskoczył żonę podczas tańca. Tak zareagowała
Zobacz także:
- Przemysław Frasunkiewicz: Sanders jeszcze lepszy, Garbacz przejmie rolę Greene'a
- Amerykanin stara się o polski paszport. Są nowe informacje
- Podziemski i Mathews w kadrze Polski? Mamy nowe informacje
- Michał Nowakowski: Kontrakt w Kingu to wyróżnienie [WYWIAD]