Pokaz siły mistrza. Już w połowie było po meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Bielecki / mecz King Szczecin - Tauron GTK Gliwice
PAP / Marcin Bielecki / mecz King Szczecin - Tauron GTK Gliwice
zdjęcie autora artykułu

Po ubiegłotygodniowej porażce z MKS-em Dąbrowa Górnicza, zespół Kinga Szczecin poprawił sobie humory. Na własnym terenie mistrz Polski nie pozostawił żadnych złudzeń ekipie Tauron GTK Gliwice, wygrywając aż 112:86.

Przepaść. Tak w największym skrócie można określić to, co działo się na parkiecie w hali Netto Arena w trakcie pierwszych dwudziestu minut spotkania King - Tauron GTK. Goście nie mieli zbyt wiele argumentów, by przeciwstawić się mistrzowi Polski. A ten, prowadzony przez świetnie dysponowanego do przerwy Darryla Woodsona (17 punktów), prowadził po pierwszej połowie aż 63:43.

O ile zatem atak gliwiczan nie wyglądał najgorzej, o tyle obrona była momentami niesamowicie dziurawa. Gospodarze w niemal taki sam sposób zakończyli tak pierwszą, jak i drugą kwartę. W pierwszym przypadku świetne podanie nad kosz od Andrzeja Mazurczaka wykorzystał Kacper Borowski, natomiast na koniec pierwszej połowy asystę od Woodsona na punkty zamienił Morris Udeze, który miał w tym momencie na swoim koncie już 16 "oczek".

Po stronie gości jasnymi postaciami byli Josh Price (11 punktów) oraz Kadre Gray (7 "oczek" i 5 asyst), ale wobec kapitalnie dysponowanych graczy Arkadiusza Miłoszewskiego, ekipa Tauron GTK i tak była tylko tłem. I gdyby tego wszystkiego było za mało, to po trzeciej kwarcie było już 90:54. Po zmianie stron absolutnie nic się więc nie zmieniło.

Różnicą było tylko to, że w Kingu na pierwszym planie był rewelacyjnie dysponowany rzutowo Zac Cuthbertson, autor aż 14 punktów w tej części. Amerykanin sam zdobył więc o jedno "oczko" więcej, aniżeli cała ekipa w Gliwic w trzeciej kwarcie. To najlepiej pokazuje absolutną różnicę klas pomiędzy drużynami. Ostatnie dziesięć minut było już więc tylko dograniem tego meczu do końca.

Gliwiczanie zdołali zwyciężyć ostatnią kwartę, jednak King grał w niej na przysłowiowe pół gwizdka. Dziesięciopunktowa wygrana w tej części pozwoliła zatem podopiecznym Pawła Turkiewicza zmniejszyć rozmiary porażki, ale ta i tak była bardzo wysoka. Po 19 punktów dla gości zdobyli Price i Terry Henderson, a dwóch zbiórek do triple-double zabrakło Grayowi (12 pkt. 13 as. 8 zb.). Szczecinianie tego dnia byli jednak zespołem o klasę lepszym.

King Szczecin - Tauron GTK Gliwice 112:86 (28:16, 35:25, 27:13, 22:32) King:

Zac Cuthbertson 19, Michał Nowakowski 19, Morris Udeze 18, Darryl Woodson 17, Tony Meier 14, Artur Łabinowicz 9, Kacper Borowski 8, Andrzej Mazurczak 8 (12 as.), Mateusz Samiec 0, Maciej Żmudzki 0.

Tauron GTK: Terry Henderson 19, Josh Price 19, Martins Laksa 14, Kadre Gray 12 (13 as.), Aleksander Busz 10, Koby Mcewen 5, Łukasz Frąckiewicz 4, Tomasz Śnieg 2, Maciej Bender 1, Tomasz Palmowski 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Anwil Włocławek 30 23 7 2585 2312 53
2 Trefl Sopot 30 21 9 2570 2385 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 19 11 2641 2417 49
4 King Szczecin 30 19 11 2701 2534 49
5 Legia Warszawa 30 19 11 2587 2473 49
6 WKS Śląsk Wrocław 30 17 13 2393 2469 47
7 MKS Dąbrowa Górnicza 30 16 14 2887 2755 46
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2453 2333 46
9 Polski Cukier Start Lublin 30 16 14 2720 2707 46
10 Dziki Warszawa 30 16 14 2347 2382 46
11 Icon Sea Czarni Słupsk 30 14 16 2332 2395 44
12 Arriva Polski Cukier Toruń 30 13 17 2428 2520 43
13 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 9 21 2452 2753 39
14 Tauron GTK Gliwice 30 9 21 2577 2729 39
15 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 8 22 2468 2737 38
16 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 5 25 2413 2653 35

Czytaj także: Świetny start Dzików. Tym razem beniaminek ograł Twarde Pierniki w Toruniu >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy King Szczecin obroni tytuł mistrza Polski w sezonie 2023/24?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Armia Obca Wschód
7.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Częściowo był to rzeczywiście pokaz siły mistrza ale jednocześnie był to obraz słabości GTK. Trener Turkiewicz od kilku lat balansuje miedzy ekstraklasą a I ligą i chyba jednak ta druga powinna Czytaj całość