Znakomite widowisko w Krakowie! - relacja z meczu Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pécs

Znakomite widowisko obejrzeli kibice, którzy zjawili się w środowy wieczór w hali krakowskiej Wisły, tym bardziej, że zakończone happy-endem. Po zaciętej walce Wisła Can-Pack pokonała w meczu 2. kolejki Euroligi węgierski MiZo Pécs 85:78.

Piotr Kostogrys
Piotr Kostogrys

To było prawdziwe starcie gigantów. Z jednej strony Ewelina Kobryn i gwiazdy WNBA Janell Burse oraz Iziane Castro Marquez, a z drugiej dwie mistrzynie tejże ligi, czyli prawie dwumetrowa Nicole Ohlde i świetnie punktująca Kelly Anne Mazzante. Obydwie znakomicie zresztą wspierane przez jedną z najlepszych węgierskich koszykarek - Dalmę Iványi. Jeśli dodamy do tego prawdziwą nieustępliwość z obydwu stron, szybkie akcje, niekonwencjonalne zagrania i zmieniające się co chwilę prowadzenie - wyjdzie nam mecz niemalże kompletny. Taki, który można byłoby oglądać na okrągło. Wręcz do znudzenia.

Niemal po brzegi wypełniona wiślacka hala miała powody do zadowolenia już od pierwszych minut. Po nerwowym początku ważne zbiórki w ataku zaliczyły Janell Burse i Ewelina Kobryn. A że zostały one poparte punktami, więc Wisła mogła wyjść na solidniejsze prowadzenie, potwierdzone zresztą trzypunktowym rzutem Kateřiny Zohnovej (9:4). Wiślaczki lepiej radziły sobie w ataku, z kolei pod własnym koszem miały problem wyłącznie z Ohlde. Mimo to pierwszą kwartę zakończyły w pełni zasłużonym prowadzeniem 24:16.

Jeśli ktoś myślał, że Wisła szybko załatwi sprawę, był w błędzie. Trafienie Sary Krnjić i trójka Mazzante zmniejszyły dystans do trzech punktów, a gdy po chwili Amerykanka rzuciła w tej sam sposób mieliśmy remis po 26. Trener wiślaczek, José Ignacio Hernández, decyduje się więc wprowadzić debiutantkę w Wiśle, Brazylijkę Iziane Castro Marquez i był to strzał dosłownie i w przenośni w "dziesiątkę". W siedem minut, jakie zostały do końca kwarty, zawodniczka znana z gry w Atlancie Dream zdobyła właśnie 10 punktów, w tym równo z syreną kończącą I połowę - kapitalnym rzutem z dystansu. Dzięki niemu Wisła Can-Pack prowadziła 39:36.

Trzecia kwarta rozpoczęła się niemalże tak samo, jak druga. Z dystansu trafiły Iványi i Mazzante, punkty zdobyła też Ohlde i MiZo uciekło Wiślaczkom na pięć punktów (41:46). Krakowianki biorą się jednak szybko do odrabiania strat i po skutecznych akcjach Fernández, Cohen i Majewskiej, znów mamy prowadzenie "Białej Gwiazdy" (47:46). To jednak miało się w tym meczu zmieniać jeszcze kilka razy. Tym bardziej, że wciąż trwała walka kosz za kosz. Dopiero w ostatniej minucie kwarty punkty znakomicie grającej Iványi oraz Nagy-Bujdosó wyprowadziły węgierski zespół na czteropunktową przewagę (54:58).

Ostatnie dziesięć minut zapowiadało więc ogromne emocje i co ważne, Wiślaczki nie poddawały się, mimo że MiZo po kolejnym celnym rzucie Iványi prowadziło pięcioma punktami (55:60). Ważną "trójkę" dała jednak wtedy Zohnová, trafiła też Castro, a że kolejną zbiórkę w ataku dołożyła Kobryn, dzięki czemu punktuje Burse, więc znów to Wisła prowadzi, 62:60. To jednak nie koniec emocji, bo mistrzynie WNBA w barwach węgierskiego zespołu znów dają znać o sobie. Dwa punkty Ohlde i jeszcze jedna trójka Mazzante przynoszą wynik 64:67.

Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, więc czas przyszedł na Wisłę. Trafia Kobryn, za trzy rzucała Castro i na cztery i pół minuty do końca meczu Brazylijka wyprowadza Wisłę na prowadzenie 69:67. Jak się okazuje, tego krakowski zespół nie oddaje już do końca. Punkty Burse, ponownie Castro i po indywidualnej akcji Fernández pozwalają uciec na sześć punktów przewagi, a na niespełna dwie minuty przed końcem nie myli się jeszcze Kobryn i Wisła prowadziła już 77:70. Gdy z dystansu trafia Fernández wiadome jest, że tego meczu "Biała Gwiazda" już nie przegra, a 31 punktów zdobyte w czwartej kwarcie mówią same za siebie.

Wiślaczki lepiej wytrzymują więc trudy tego spotkania, które stało na bardzo wysokim, nawet jak na Euroligę, poziomie. Nie można się więc dziwić zadowoleniu krakowskiej widowni oraz szkoleniowca i całego zespołu, który wykonał kawał naprawdę dobrej pracy. Wisła z dwoma zwycięstwami znakomicie zaczęła więc grę w Eurolidze i aż chce się dodać - oby tak dalej!

Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pécs 85:78 (24:16, 15:20, 15:22, 31:20)

Wisła Can-Pack: Castro 22 (3x3), Burse 18 (15 zb., 2 prz.), Kobryn 15 (10 zb., 2 bl.), Fernández 12 (1x3), Cohen 8 (9 as.), Zohnová 6 (2x3), Majewska 4, Skorek 0, Wielebnowska 0.

MiZo: Ohlde 17, Iványi 16 (2x3, 10 zb., 5 as., 3 prz.), Mazzante 14 (4x3), Fegyverneky 11, Vajda 6, Krnjic 6, Quigley 3 (1x3), Nagy-Bujdosó 3, Raksányi 2, Sarok 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×