Filigranowa amerykańska rozgrywająca pojawiła się w Walencji w ubiegłym tygodniu, kiedy to związała się umową z drużyną Ros Casaras. Hiszpańscy działacze są zadowoleni z wyników swojego zespołu, jednak kontuzji doznała liderka zespołu Amaya Valdemoro, a to pokrzyżowało plany trener Ismy Canto. Szkoleniowiec dostał jednak "w prezencie" prawdziwy diament w postaci Hammon. Atutem Amerykanki jest jeszcze fakt, że dysponuje ona europejskim paszportem, gdyż otrzymała w przeszłości rosyjski paszport. Trener Canto mocno komplementuje swoją nową zawodniczkę.
- Ona jest niezwykle ważnym zawodnikiem, szczególnie na jej pozycji. Z tą zawodniczką w składzie nasza gra z pewnością będzie bardziej dynamiczna i wprowadzi agresywniejszy styl gry. Potrafi również znakomicie grać jeden na jeden i dysponuje świetnym rzutem. To jest nasze ogromne wzmocnienie - mówi opiekun Ros Casaras.
Fanom żeńskiego basketu takiej zawodniczki, jak Becky Hammon przedstawiać nie trzeba. Koszykarka ta jest jedną z ikon amerykańskiej ligi WNBA, gdzie jest zawodniczką San Antonio Silver Stars. Właśnie tą ekipę doprowadziła w sezonie 2008 do wielkiego finału rozgrywek. Wcześniej była zawodniczką New York Liberty. W Europie od lat była związana z CSKA Moskwa.
- Bardzo podoba mi się jej agresywna gra w defensywie. Będzie dla nas szczególnie ważna w konfrontacjach z drużynami rosyjskimi, gdy o wyniku może decydować końcówka spotkania, ostatnia akcja czy sekunda. Ona potrafi podejmować znakomite decyzje i sama przesądzić o wygranej zespołu - ocenia największe zalety swojej nowej podopiecznej trener Canto.
Hammon, jak na razie, ma podpisaną umowę tylko do końca grudnia. Wtedy to zapadną dalsze decyzje co do ewentualnego pozostania koszykarki w Walencji.
- Umowa z tą koszykarką nie została podpisana do końca sezonu, to krótkoterminowy kontrakt. Jej przyszłość zależy praktycznie tylko od samej koszykarki, a musi się na to złożyć kilka czynników. Po pierwsze sama musi zapracować sobie na przedłużenie tego kontraktu swoją dyspozycją na boisku. Ważne jest również, żeby dobrze się wkomponowała w drużynę i zaadoptowała. O jej przyszłości w Walencji zadecyduje klub - kończy szkoleniowiec Ros Casares.