Nikt w San Antonio nie oczekuje, że drużyna już teraz będzie walczyła o najwyższe cele czy chociażby awansuje do fazy play-off. Spurs są zbudowani z młodych zawodników, myślą przede wszystkim o przyszłości. Ale porażki w poszczególnych meczach mogą boleć.
Takie właśnie uczucie towarzyszy drużynie z Teksasu po wtorkowy, poświątecznym spotkaniu przeciwko Utah Jazz. Gospodarze przegrali je 118:130, ponosząc piątą z rzędu, a 25. porażkę w tym sezonie.
- Wciąż mówimy o tym, że jesteśmy młodym zespołem, ale granica jest bardzo cienka. Musimy być lepsi, aktywniejsi, szybsi. Są momenty, w których po prostu tego nie pokazujemy. Cały zespół, włącznie ze mną, musi się pod tym względem poprawić - mówił na konferencji prasowej Jeremy Sochan, który zaliczył następny bardzo solidny występ w ataku.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Polak w zaledwie 27 minut rzucił 19 punktów, notując przy tym też pięć zbiórek, trzy asysty i ani jednej straty. 20-latek wykorzystał 7 na 10 oddanych rzutów z pola. Trafił 3 na 4 oddane próby zza łuku i dwa wykonywane wolne.
Spurs po niezłej trzeciej kwarcie, w której rzucili 33 punkty, w czwartej zdobyli tylko 25 oczek i nie byli w stanie dogonić rywali. - W trzeciej kwarcie byliśmy pełni energii, ale mecz trwa 48 minut. Na początku czwartej odsłony Jazz byli o krok przed nami pod wieloma względami. W całym meczu zdobyli 25 punktów drugiej szansy, to zdecydowanie za dużo. Chodzi o te małe rzeczy, z którymi musimy sobie lepiej radzić - dodawał Sochan.
Niezadowolony po wtorkowym meczu był też trener Teksańczyków, Gregg Popovich. Zajął mocne stanowisko. - Brakuje nam regularności. Nie dorośliśmy wystarczająco, by zrozumieć, że wygranie meczu w NBA jest trudne i wymaga regularności. Spotkanie trwa 48 minut. Nie możesz być skuteczny w ofensywie i defensywie przez 20 minut, bo w ten sposób nie wygrasz. Od niektórych zawodników muszę zacząć wymagać regularności albo będę dokonywał zmian - mówił na konferencji prasowej.
Teraz przed San Antonio Spurs spora szansa na przełamanie. Zagrają dwa kolejne mecze ze sąsiadującymi na dole tabeli Konferencji Zachodniej Portland Trail Blazers.
Czytaj także:
- Dramat polskiego klubu w Lidze Mistrzów! King miał wszystko w swoich rękach
- Kibice nie wytrzymali na meczu NBA. "Sprzedajcie drużynę!"