Polak niedawno dowiedział się o tym, że nie został wybrany do meczu Wschodzących Gwiazd, który odbędzie się podczas corocznego Weekendu Gwiazd ligi NBA. Jeremy Sochan nie dostał nominacji do składu drugoroczniaków. Ma teraz coś do udowodnienia. Zaczął od środowego meczu przeciwko Orlando Magic.
Sochan był aktywny po obu stronach parkietu. W 33 minuty, które dostał od trenera Gregga Popovicha, zdobył 18 punktów i zebrał 12 piłek, w tym cztery w ataku. Miał też dwie asysty, dwa bloki, pięć strat i pięć fauli. Trafił aż 8 na 13 oddanych prób z pola, w tym 1 na 3 za trzy i jeden na jeden wykonywany rzut wolny.
- Czasami jest za szybki, musimy go stopować - mówił o Polaku później w rozmowie z mediami Popovich. - Jest typem agresywnego zawodnika. Uważam, że uczy się też cierpliwości i będzie podejmował coraz lepsze decyzje. Musi zrozumieć, że nie zawsze trzeba być na takich wysokich obrotach - dodawał słynny, doświadczony szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
San Antonio Spurs byli w środę bliscy odrobienia 25 punktów straty do Magic. Gospodarze zaliczyli zryw 15-0 i doszli rywali na wynik 96:99. Finisz należał jednak do ekipy z Florydy, który zwyciężyła 108:98, odnosząc 25. sukces w tym sezonie.
Dla zwycięzców 25 punktów rzucił wybrany w tym samym drafcie, co Sochan, Paolo Banchero. Miał też dziewięć zbiórek i siedem asyst. Dla Spurs 26 oczek zdobył Devin Vassell, a 21 punktów i pięć bloków zapisał przy swoim nazwisku Francuz, Victor Wembanyama.
Teksańczycy doznali w środę 38. porażki w kampanii 2023/2024. Zamykają tabelę Konferencji Zachodniej.
Wynik:
San Antonio Spurs - Orlando Magic 98:108 (30:27, 21:30, 21:34, 26:17)
(Vassell 26, Wembanyama 21, Sochan 18 - Banchero 25, F. Wagner 20, Carter Jr. 14)
Czytaj także:
Doncić znów świetny, powrót Simmonsa
Każdy kąt miasta o nim przypomina. Kobe Bryant wiecznie żywy