Rozstrzygnęła pierwsza kwarta - relacja z meczu Wisła Can-Pack Kraków - Energa Toruń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez większych problemów koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały toruńską Energę 75:61. Losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej kwarcie, którą Wisła wygrała różnicą aż dziewiętnastu punktów.

Tylko pierwsze sześć minut było w miarę wyrównane. Wtedy jednak koszykarki z Torunia zatrzymały się na ośmiu zdobytych punkach, a Janell Burse i spółka zaczęły trafiać niczym automat. Wiślacki kosz był w tym fragmencie spotkania, jak zaczarowany, za to toruński raz za razem dziurawiły piłki. Jakby tego było mało pretensje do sędziów trenera Emedina Omanicia zaowocowały przewinieniem technicznym, co pozwoliło krakowiankom odskoczyć jeszcze bardziej. Nic więc dziwnego, że pierwsze 10 minut zakończyło się prawdziwym pogromem.

Nie zmienia to faktu, że obydwaj trenerzy mogli mieć uzasadnione pretensje do prowadzenia meczu. Sędziowie byli bowiem najsłabszymi aktorami tego widowiska, podejmując niekonsekwentne i często błędne decyzje. Wprowadzało to wiele nerwowości. To także miało wpływ na dalszą część gry, a ta nie wyglądała już tak okazale. Wiślaczki uspokojone wysokim prowadzeniem nie grały aż tak agresywnie, a na domiar złego w II kwarcie kontuzji doznała Ewelina Kobryn, którą przy zbiórce przypadkowo łokciem uderzyła Patrycja Gulak-Lipka. Brak Kobryn, która na parkiecie już się nie pojawiła, mocno ograniczył pole manewru trenerowi José Ignacio Hernándezowi, ale nawet to nie pozwoliło zbliżyć się zawodniczkom z Torunia na bliższą odległość, niż 12 punktów.

Gdy tylko torunianki doganiały wynik, dystansowymi rzutami popisywały się Iziane Castro Marquez lub Liron Cohen, co pozwalało zachować dystans. Takie rzuty kompletnie nie wychodziły za to zawodniczkom Energii, które na 22 próby trafiły ledwie dwukrotnie. W zespole Wisły raziła natomiast ogromna ilość strat, których naliczono aż 27.

Po tak wysoko wygranej I kwarcie reszta meczu była w stałej kontroli wiślaczek, dla których mecze w polskiej lidze są obowiązkiem. Na razie krakowskie koszykarki radość z gry mają głównie w Eurolidze i widać było, że w głowach mają już środowy szlagier z włoską Familą Schio.

Wisła Can-Pack Kraków - Energa Toruń 75:61 (27:8, 15:20, 17:18, 16:15)

Wisła Can-Pack: Burse 24 (13 zb.), Marques 19 (2x3, 1 bl.), Cohen 9 (1x3, 8 as.), Gburczyk 5 (1x3), Fernández 4 (7 st., 3 prz.), Wielebnowska 4 (1 bl.), Kobryn 4, Majewska 4 (1 bl.), Skorek 2, Zohnová 0.

Energa: Gladen 17 (7 zb.), Krawiec 9, Gajda 9 (6 as., 8 prz.), Egenti 8 (4 st.), Jasnowska 6 (2x3), Chomać 6, Gulak-Lipka 4, Radwan 2, Bajerska 0, Ristić 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)