10. kolejka FGE oczami Joanny Cupryś

Za nami 10. kolejka rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl ocenia ją Joanna Cupryś, wieloletnia reprezentantka Polski, mistrzyni Europy z 1999 roku, wicemistrzyni Euroligi oraz pięciokrotna mistrzyni Polski

W tym artykule dowiesz się o:

Outsider rozgrywek MUKS Poznań poległ w Lesznie, lecz końcowy wynik zupełnie nie odzwierciedlał różnicy jaka dzieli oba zespoły w ligowej tabeli. - Byłam zaskoczona, że rozmiary zwycięstwa drużyny z Leszna były tak niskie. Widać, że mecz był wyrównany do końca. MUKS się nie poddaje i walczy o każdy punkt. To bardzo fajna sprawa, bo byłoby dobrze, gdyby znów pojawiła się jakaś niespodzianka. Liczę, że uda się poznańskiemu zespołowi jeszcze urwać kilka punktów - ocenia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Joanna Cupryś.

Drugi zespół ze stolicy Wielkopolski nie miał nic do powiedzenia w starciu z wicemistrzem Polski. INEA AZS Poznań przegrała z gorzowskimi Akademiczkami różnicą aż 31 punktów - Niestety dla INEI AZS, Gorzów to zespół grający w Eurolidze, który ma dużo lepszy skład i a trener ma kim rotować. O tyle dobrze, że chociaż w pierwszej połowie koszykarki z Poznania podjęły walkę. Często jednak nie starcza sił na całe 40 minut, bo w zespole z Gorzowa są zmiany, jest ciągła rotacja, a wynik ponad 90-punktowy mówi o tym, że naprawdę miał tam kto rzucać te punkty - dodaje Cupryś.

Do jeszcze większego pogromu doszło w Polkowicach, gdzie CCC nie dał absolutnie żadnych szans beniaminkowi z Bydgoszcz. Warto podkreślić, że w zespole gospodyń debiut zaliczyła 15-letnia Karolina Puss. - To bardzo dobrze, że trener w takich meczach daje pograć kilka minut tak młodym zawodniczkom. Artego przegrywa bardzo wyraźnie, ale wiemy że to zespół, który wciąż szuka nowych rozwiązań. Jedne zawodniczki żegnają się, inne przychodzą. Jest Ania Szyćko, być może pojawią się jeszcze dodatkowe wzmocnienia. Dla bydgoskiej drużyny tak naprawdę nie skończył się jeszcze początek sezonu. Każdy inny klub jest już poukładany i zawodniczki się zgrywają. Tutaj jeszcze musimy na wyniki poczekać - zauważa nasz ekspert.

Kolejne dwa punkty dopisała do swojego dorobku Wisła Can-Pack Kraków, lecz zwycięstwo w Toruniu kontuzją przypłaciła Ewelina Kobryn. - Ewelina dostała w twarz z łokcia. W związku z tym, że ma aparat na zębach, polała się trochę krew i pokrzywiły zęby. W związku z absencją Kobryn, bardzo dobry mecz zagrała Janell Burse, która miała 24 punkty oraz 13 zbiórek i poprowadziła Białą Gwiazdę do wygranej. Cieszy również wyjazdowa wygrana w Eurolidze z zespołem Lille, gdzie szkoleniowcem jest dobrze znany mi Abdou N’Diaye, który był moim trenerem w Aix-en Provence. Wisła ma naprawdę długą ławkę, ma kim grać, dlatego zwycięstwa jeszcze na pewno będą. Dla torunianek z kolei było to przetarcie przed rozgrywkami Pucharu Europy. Już w tym tygodniu udadzą się do Chorwacji na mecz z drużyną, gdzie występuje była zawodniczka Lotosu, Monika Vesolovski. Oby przywiozły stamtąd dwa punkty - mówi 5-krotna mistrzyni Polski.

Inny ligowy potentat, Lotos Gdynia uporał się w Łodzi z ŁKS-em, choć gospodynie jak zawsze tanio skóry nie sprzedały. - ŁKS nie poddał się i dzielnie walczył przeciwko Lotosowi. Gdynianki objęły prowadzenie w pierwszej kwarcie i do końca już je utrzymywały. Cieszy jednak to, że łodzianki podejmują walkę z wyżej notowanymi rywalami. Przy okazji dwie moje koleżanki Sylwia Wlaźlak i Elżbieta Trześniewska oficjalnie zakończyły karierę. Było to na pewno bardzo miłe i sympatyczne - twierdzi Cupryś, która wraz z Wlaźlak i Trześniewską zdobyły mistrzostwo Europy w 1999 roku.

Do optymalnej formy wraca rybnicki Utex Row. Zespół ze Śląska w dobrym stylu odprawił ekipę z Pruszkowa, wygrywając 84:63. - Widać, że Rybnik gra coraz lepiej. Ostatnio w Gorzowie był o krok od sprawienia niespodzianki. Smak można powiedzieć prawie "zwycięstwa" zawsze mobilizuje zespół. Udało się nieco zneutralizować poczynania Shields, co na pewno miało wpływ na końcowy wynik. W szeregach Utexu cieszą dobre mecze Polek, Krężel i Sibory. Szkoda, że w Pruszkowie kontuzje dopadły Ćwiklińską i Wierzbicką - kończy Cupryś.

Źródło artykułu: