Spotkanie pomiędzy zespołami z Gorzowa i Gdyni zostało już okrzyknięte szlagierem pierwszej części sezonu, starciem gigantów zanim jeszcze się rozpoczął. Ten pojedynek aktualnego jeszcze mistrza Polski z wicemistrzem był jednocześnie pierwszym rewanżem za finały sezonu 2008/2009. Aktualny lider tabeli AZS PWSZ podejmował we własnej hali jednego z najgroźniejszych rywali do zdobycia złotego medalu. Jednocześnie gdynianki zdawały sobie sprawę z tego, że tegoroczny zespół akademiczek jest niezwykle silny, co udowadnia w FGE nie przegrywając dotychczas meczu, a Lotos jest osłabiony absencją kontuzjowanej Ivany Matovic, która jest podstawowym filarem nadmorskiego zespołu.
Początek niedzielnego spotkania zapowiadał już ogromne emocje i pozwalał powątpiewać w podtrzymanie przez gorzowianki serii zwycięskich spotkań w Ekstraklasie. Pierwsze punkty zdobyły zawodniczki Lotosu, po minucie spotkania prowadząc już 6:0 po rzutach jak się później okazało najskuteczniejszych zawodniczek gdynianek Magdaleny Leciejewskiej, Erin Philips i Shameki Christon. Po 5 minutach meczu Lotos prowadził już 20:7 i było to jednocześnie najwyższe prowadzenie aktualnego mistrza Polski w całym pojedynku.
Pierwsza kwarta pokazała, że mecz pomiędzy najlepszymi zespołami ubiegłego sezonu, będzie niezwykle zacięty i brutalny - obie drużyny łącznie faulowały aż 17 razy. Gorzowiankom udało się zniwelować różnicę punktową niezwykle skuteczną grą Yuliyi Dureiki oraz Samanthy Richards. Ostatecznie pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 23:27.
Początek drugiej odsłony to ambitna i skuteczna gra "Akademiczek", które już po dwóch minutach objęły prowadzenie w meczu. Gdynianki szybko odpowiedziały natychmiast zdobywając 4 punkty z rzędu i obejmując znów prowadzenie. Dwukrotnie doszło jeszcze w przeciągu kilku minut do remisu, a po 18 minutach meczu gorzowianki objęły wyszły na prowadzenie, którego już nie oddały do końca spotkania. Nerwy udzieliły się kadrze trenerskiej gdynianek. Trener Jacek Winnicki dopuścił się faulu technicznego i po dwóch skutecznych rzutach osobistych Sidney Spencer na przerwę po połowie spotkania zespoły schodziły przy wyniku 43:38.
Trzecia kwarta rozpoczęła się wyjątkowo dobrze w wykonaniu gorzowianek. Richards rozpoczęła od zdobycia trzech punktów i mimo stopniowo topniejącej przewagi KSSSE za postawę w tej kwarcie należy pochwalić akademiczki. Jest to najlepiej rozegrana trzecia kwarta od dawna w wykonaniu drużyny z Gorzowa. Ta odsłona pozwoliła zniwelować gdyniankom różnicę punktową do dwóch "oczek".
Początek ostatniej kwarty zapowiadał niezwykle twardą i widowiskową grę obu drużyn. Tak też się stało. Gorzowianki zagrały bardzo rozsądnie, szanując czas i piłkę. Kontrolowały grę. Ostatecznie w spotkaniu gorzowianki wygrały w stosunku 75:69.
Było to historyczne, dwunaste pod rząd zwycięstwo gorzowianek. W ten sposób został poprawiony ubiegłoroczny rekord klubu w ilości zwycięstw, a jednocześnie podtrzymano miano niepokonanych w lidze.
- Mecz rozpoczął się przewagą gdynianek, ale my po ostatnim spotkaniu z Madrytem byłyśmy przygotowywane również do tego. Na odprawie powiedziano nam jak mamy grać, żeby wygrać. Analizowałyśmy każdą akcję Lotosu, uczyłyśmy się jak mamy się bronić i ćwiczyłyśmy całe serie zagrywek i to się opłaciło, bo dzisiaj my wygrałyśmy - powiedziała po spotkaniu Izabela Piekarska. - Wyciągnęłyśmy wnioski z ostatnich meczów i cieszę się bardzo, że dzisiaj udowodniliśmy wszystkim, że uczymy się na błędach - dodała koszykarka AZS-u.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Lotos Gdynia 75:69 (23:27, 20:11, 17:20, 15:11)
AZS: Sindey Spencer 20 (3x3), Samantha Jane Richards 18 (2x3), Liudmila Sapova 11 (1x3), Justyna Żurowska 9 (1x3), Yuliya Dureika 8 (2x3), Izabela Piekarska 8, Agnieszka Kaczmarczyk 1, Katarzyna Dźwigalska 0, Jela Vidacic 0.
Lotos: Shameka Criston 19(3x3), Magdalena Leciejewska 17, Erin Philips 13(2x3), Emilija Podrug 9, Alana Beard 8, Claudia Sosnowska 3, Paulina Pawlak 0, Marta Jujka 0.