Wiślaczki znakomicie spisują się w Eurolidze. Wygrały wszystkie dotychczas rozegrane spotkania i pewnie liderują w grupie B. Mają już zresztą zapewniony awans do kolejnej rundy i teraz grają, aby zyskać jak najlepszy bilans. No i miejsce, które zagwarantuje dalszą rywalizację z teoretycznie jak najsłabszym przeciwnikiem. Od tego sezonu FIBA zmieniła bowiem zasady gier w 1/8 finału Euroligi. Szesnaście najlepszych drużyn z fazy grupowej zostanie ustawionych według wyników w niej osiągniętych, w układzie od najlepszej do najgorszej. Pierwsza drużyna zagra z ostatnią, druga z przedostatnią itd. Właśnie w ten sposób zostanie wyłonionych osiem par, które powalczą o grę w najlepszej ósemce Euroligi. Ważne jest więc, aby znaleźć się jak najwyżej, by nie trafić na najlepsze zespoły.
- Nie popadamy w euforię - zapowiada jednak trener Wisły, José Ignacio Hernández, który chce, aby jego zespół raczej twardo stąpał po ziemi, nawet pomimo serii sześciu zwycięstw. Przed Wisłą Can-Pack wciąż bowiem cztery trudne grupowe spotkania. Zwłaszcza mecz na Węgrzech nie będzie łatwy.
MiZo, choć po sześciu kolejkach ma bilans dwóch zwycięstw i czterech porażek, jest bardzo wymagającym rywalem. Już w pierwszym pojedynku obydwu zespołów w Krakowie rywalizacja była bardzo zacięta. I choć ostatecznie wiślaczki wygrały 85:78, to dopiero na cztery minuty przed końcem zespół "Białej Gwiazdy" wyszedł na decydujące prowadzenie.
W węgierskiej drużynie prym wiodą dwie Amerykanki. Nicole Ohlde i Kelly Anne Mazzante mają zresztą wyrobioną markę nie tylko w Eurolidze, ale przede wszystkim w WNBA, gdzie reprezentują barwy mistrzowskiego Phoenix Mercury. Czołowymi zawodniczkami są ponadto świetne Węgierki. Dalma Iványi, Zsófia Fegyverneky i Anna Vajda - to reprezentantki kraju, które zrobią wszystko, aby odnieść zwycięstwo nad Wisłą Can-Pack. MiZo potrzebuje bowiem kolejnych wygranych, aby również przejść do następnej rundy.
W obecnej kadrze Wisły jest jednak koszykarka, która znakomicie spisuje się w Eurolidze i na pewno spędza sen z powiek trenerom MiZo. Mowa o Janell "double-double" Burse. Amerykańska środkowa w każdym dotychczas rozegranym meczu Euroligi osiągała wspomniane "double-double" (punkty i zbiórki), a jej rekordy to 31 punktów w meczu z chorwackim Gospić i 15 zbiórek w pierwszym spotkaniu przeciwko MiZo. Jeśli więc znów Burse zagra na standardowym i jakże wysokim poziomie, a do takiego dostosują się także inne wiślaczki, to kto wie, czy po meczu nie będzie można cieszyć się z siódmego już zwycięstwa. Wisła, która do Euroligi dostała się dzięki "dzikiej karcie" nie jest już bynajmniej anonimową drużyną i powoli liczą się z krakowiankami wszyscy.
Dodajmy, że spotkanie obejrzeć będzie mogła szersza, niż zwykle, widownia. Mecz transmitować będzie bowiem TVP Sport.
MiZo Pécs 2010 - Wisła Can-Pack Kraków /czwartek, 10.12.2009 r., godz. 18:00/