W swoim trzecim meczu w ENBL koszykarze Legii Warszawa po raz pierwszy poczuli smak porażki. Podopieczni Ivicy Skelina mają jednak czego żałować.
Co prawda nie weszli najlepiej w mecz, ale z pojawieniem się na parkiecie Jawuna Evansa coś drgnęło. W trzeciej kwarcie Legia prowadziła nawet 64:54 i... się zacięła - przez sześć minut zdobyła tylko trzy punkty z linii rzutów wolnych.
Niemoc przełamał niezawodny Kameron McGusty, ale gospodarze byli już na tyle rozpędzeni, że Legia nie była w stanie odwrócić losów pojedynku. Stało się tak również dlatego, że nie miała pomysłu na zatrzymanie Isaiaha Cousinsa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Obwodowy Interu Bratysława zdobył 29 punktów, wykorzystując 10 z 18 prób z pola. Pięciokrotnie przymierzył z dystansu. Dodał do tego pięć asyst, cztery zbiórki i dwa przechwyty. Był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem spotkania.
McGusty odpowiedział 23 oczkami, trzeba zbiórkami i dwoma przechwytami. Lider Legii wykorzystał wszystkie siedem rzutów z gry. Z dziesięciu zawodników jedynym, który nie zdobył punktów, był Shawn Jones.
Legia w rozgrywkach European North Basketball League do tej pory była bez porażki po tym, jak pokonała kolejno Fyllingen Lions (102:72) i Dinamo Bukareszt (91:88).
Inter Bratysława - Legia Warszawa 89:83 (20:19, 24:27, 22:21, 23:16)
Punkty dla Legii: Kameron McGusty 23, Jawun Evans 12, Andrzej Pluta 11, Mate Vucić 9, Maksymilian Wilczek 9, Michał Kolenda 5, Marcin Wieluński 5, Ojars Silins 5, Dominik Grudziński 4, Shawn Jones 0.