Zwycięstwo Farmaceutów po zaciętej walce - relacja z meczu Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański

Spotkanie Trefla Sopot z Polpharmą Starogard Gdańsk zostało uznane za hit sobotniej rundy. Obie drużyny są pewnego rodzaju czarnymi końmi tej ligi, gdyż nikt przed sezonem nie spodziewał się, że zajdą tak daleko. To była walka o trzecie miejsce w PLK.

Czynnikiem decydującym o zwycięstwie była słaba skuteczność gospodarzy, którzy wypracowując sobie dobre pozycje rzutowe nie potrafili ich wykorzystać. W tym meczu zabrakło lidera, na którym mogłaby się opierać siła ofensywna zespołu. Z kolei Polpharma świetnie zagrała drużynowo, zdobycze punktowe rozłożyły się praktycznie na całą drużynę, a na pochwałę zasłużyli Polacy - Ochońko, Majewski oraz Kulig.

Wspaniała atmosfera od początku meczu jaką zapewnili wspólnie kibice przyjezdnych oraz gospodarzy sprawiła, że zawodnicy obu drużyn wyszli szalenie zmotywowani. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Trefla, którzy bardzo dobrze realizowali taktykę swojego trenera, dzięki temu zdobywali punkty z łatwych pozycji. Kiedy w czwartej minucie Iwo Kitzinger rzucił za trzy punkty, gospodarze wyszli na prowadzenie 12:4. Czas poproszony przez Milija Bogicevica sprawił, że jego zespół zaczął lepiej się prezentować, przede wszystkim jego podopieczni zaczęli wymuszać faule przeciwników, co pozwoliło im zdobyć łatwe punkty z osobistych rzutów. Polpharma zaczęła nadrabiać dystans do przeciwników i w ostateczności aż do końca kwarty nie pozwoliła sobie rzucić żadnego punktu, a sama zdobyła ich dwanaście. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 12:16 dla zespołu ze Starogardu Gdańskiego.

Kolejna odsłona również mogła się podobać licznie zebranej publiczności, która bardzo żywiołowo reagowała na niezrozumiałe decyzje sędziów. Trener Karlis Muiznieksis wystawił do boju trzech niskich zawodników - Kadziulisa, Kitzingera oraz Hawkinsa, którzy mieli za zadanie rozciągnąć grę oraz stwarzać sobie sytuacje rzutowe za linii 6.25. Po części ta taktyka była skuteczna, lecz przez krótki okres czasu. Złą wiadomością dla gospodarzy były trzy faule Kitzingera oraz fatalna skuteczność najważniejszego ogniwa pod koszem Sauliusa Kuzminskasa. Gospodarzom brakowało bilansu pomiędzy zdobyczami spod kosza, a z dystansu. Świetną robotę w obronie wykonywali przede wszystkim Damian Kulig oraz Patrick Okafor, z kolei w ataku tradycyjnie brylował Tony Weeden, zdobywca pięciu punktów. Kiedy na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy dwa rzuty osobiste wykorzystał Kadziulis, na tablicy widniał wynik 29:30 dla Polpharmy. Ostatecznie po dwudziestu minutach zespół ze Starogardu Gdańskiego prowadził 33:31.

Piętnaście minut przerwy nie pomogło gospodarzom, którzy fatalnie rozpoczęli trzecią odsłonę meczu. Przez prawie pięć minut Trefl Sopot nie mógł zdobyć żadnego punktu z ataku, co więcej popełniając proste błędy w obronie, nie czytając prostych penetracji tracił łatwo punkty. To nie był koniec zmartwieć gospodarzy, ponieważ bardzo szybko złapali pięć fauli. Z drugiej strony, fantastycznie rozgrywał Brody Angley, który umiejętnie spowalniał akcje w ofensywie. Kolejne nieudane akcje gospodarzy wprawiały coraz większe zamieszanie w ich szeregach. Niestety bezradnie na to wszystko patrzył trener Muiznieksis, nie mając nikogo kto by w sobotni wieczór mógł pociągnąć jego drużynę cały czas szukał najlepszego ustawienia. Z kolei goście wykonywali swoją pracę perfekcyjnie korzystając z każdej nadarzającej się okazji. Po trzech kwartach drużyna ze Starogardu Gdańskiego prowadziła 48:38. Warto podkreślić, że negatywnymi aktorami tego spotkania byli sędziowie, którzy podejmowali niezrozumiałe decyzje.

Szalona pogoń w ostatniej kwarcie niestety nie przyniosła upragnionego zwycięstwa gospodarzom. Przyjezdni grali od początku do końca konsekwentnie i co najważniejsze skutecznie. Świetnie przede wszystkim prezentowali się trzej Polacy – Kulig, Majewski oraz Ochońko. Tego nie można było powiedzieć o naszych rodakach, którzy reprezentują barwy Trefla. Co więcej trener drużyny z Sopotu nie mógł skorzystać z dwóch swoich centrów, którzy wylecieli z boiska za pięć fauli. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polpharmy Starogard Gdańsk 61:57.

To już druga przegrana z rzędu Trefla Sopot, ciężko określić czy jest to tymczasowa słabość sopocian, czy może wypadek przy pracy - Nie chciałbym oceniać tego, na takie analizy będzie czas później, teraz musimy skupić się na najbliższym spotkaniu - odpowiada na zarzuty Karlis Muizniekis.

Trener Milija Bogicevica - Niesamowita publiczność nie przestawała nam dopingować przez cały mecz. Jestem zadowolony z naszej obrony, która pozwoliła nam wyeliminować dwa najważniejsze ogniwa naszych przeciwników. Na początku mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów, lecz moi podkoszowi zagrali na miarę moich oczekiwań. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie, to wzmocni morale mojej drużyny i z pewnością będzie procentowało w przyszłości.

Trener Karlis Muizniekis - Chciałbym pogratulować naszym przeciwnikom zwycięstwa. Zagrali bardzo dobrze w defensywie, a myśmy mieli problem ze zdobywaniem punktów. Ciężko wygrywa się spotkania, kiedy drużyna zdobywa ledwie pięćdziesiąt punktów. Teraz musimy pracować nad poprawieniem naszej gry i następnie przystąpić zmotywowani do następnego meczu. Chciałbym również podziękować naszym fanom, którzy w czwartej kwarcie niesamowicie nas dopingowali i to właśnie dzięki nim mieliśmy siły podjąć walkę z rywalami.

Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdańsk 57:61 (12:16, 19:17, 7:15, 19:13)

Trefl Sopot: Stefański 9, Kinnard 9, Kadziulis 8, Hawkins 6, Malesa 6, Kowalczuk 5, Kuzminskas 5, Kitzinger 4, Ratajczak 2

Polpharma: Ochońko 10, Okafor 10, Kulig 9, Majewski 9, Weeden 8, Angley 5, Mirković 5, Dąbrowski 3, Trivunović 2

Komentarze (0)