Trudno o gorszy początek meczu, niż ten, który w czwartkowy wieczór w hali CRS w Zielonej Górze zaliczył MKS.
Goście w pierwsze 10 minut zdobyli... sześć punktów, a w całej pierwszej połowie nie trafili chociażby jednego rzutu za trzy. Przegrywali do przerwy aż 21:44.
Zastal, prowadzony przez duet Sindarius Thornwell - Wesley Harris, i z doglądającym sytuację Walterem Hodgem, kontrolował wydarzenia na parkiecie przez praktycznie cały mecz.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
MKS co prawda zbliżył się na 11 punktów na początku czwartej kwarty (62:51), ale przewaga Zastalu tak naprawdę nigdy nie była poważnie zagrożona. Gospodarze triumfowali ostatecznie 86:73, odnosząc trzecie, bardzo cenne ligowe zwycięstwo. To też pierwszy sukces ekipy z Zielonej Góry pod rządami nowego trenera, Serba Vladimira Jovanovicia.
Thornwell rzucił 23 punkty, do których dodał osiem zbiórek. Harris miał 20 oczek, a Hodge 15 punktów i siedem asyst. Gościom na nic zdało się 20 punktów i 14 zbiórek Mattiasa Markussona. Maciej Kucharek zaaplikował rywalom 17 oczek.
Drużyna z Dąbrowy Górniczej była w czwartek mocno osłabiona. Nie zagrali Tyler Cheese i Marcin Piechowicz.
Zastal i MKS ma w tym momencie dokładnie taki sam bilans - trzy zwycięstwa i sześć porażek.
Wynik:
Zastal Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 86:73 (18:6, 26:15, 18:26, 24:26)
Zastal: Sindarius Thornwell 23, Wesley Harris 20, Walter Hodge 15, Kamari Murphy 9, Evaldas Šaulys 8, Filip Matczak 7, Michał Sitnik 2, Michał Kołodziej 2, Maciej Żmudzki 0, Marcin Woroniecki 0.
MKS: Mattias Markusson 20, Maciej Kucharek 17, Raymond Cowels Iii 14, Aleksander Załucki 10, Supreme Hannah 5, Adam Łapeta 5, David Höök 2, Wiktor Rajewicz 0, Szymon Ryżek 0.