Dawid Przybyszewski: Brakowało nam rotacji w składzie

Dawid Przybyszewski to jeden z najwyższych koszykarzy występujący na parkietach ekstraklasy. Ten 28-letni środkowy Energi Czarnych Słupsk mierzy 213cm wzrostu. W meczu ze Stalą Stalowa Wola miał równego sobie przeciwnika. - Marek Miszczuk to też wysoki gracz. Lubię gracz przeciwko równym sobie - mówił portalowi SportoweFakty.pl koszykarz ekipy ze Słupska.

Energa Czarni Słupsk w tym sezonie spisują się poniżej oczekiwań. W sobotę gracze z Pomorza przegrali kolejne ligowe zawody. Tym razem podopieczni Igora Miglinieksa ulegli w Stalowej Woli miejscowej Stali. - Nie da się ukryć, że do Stalowej Woli przyjechaliśmy tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Było bardzo blisko osiągnięcia tego celu. Jedna akcja zdecydowała o naszej porażce. To bardzo boli. Musimy wyciągnąć wnioski z tej przegranej i jeszcze bardziej skoncentrować się na kolejne ligowe zawody ze Zniczem Jarosław - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy Energi Czarnych Słupsk Dawid Przybyszewski.

Stalówka przez całe spotkanie kontrolowała przebieg gry. W drugiej kwarcie zielono-czarni mogli nawet wyjść na 20-punktowe prowadzenie, ale nie potrafili skutecznie zakończyć kilku akcji. Z kolei w ostatniej odsłonie meczu gdyby nie pudła z linii rzutów wolnych, to tak dramatycznej końcówki by nie było. Swoich rywali chwalił jednak Przybyszewski. - Stalówka zagrała świetnie w tym spotkaniu. Bardzo dużo trudności sprawiał nam ich szybki atak. W kilku akcjach mieliśmy spore problemy z powrotem do defensywy. To na pewno bardzo ciekawy zespół. Życzę im jak najlepiej - dodaje mierzący 213cm koszykarze ekipy ze Słupska.

W całym spotkaniu było wiele bardzo ciekawych pojedynków. Jednym z nich była podkoszowa walka pomiędzy Przybyszewskim a środkowym Stali Markiem Miszczukiem. Niekiedy ta rywalizacja była na granicy faulu. - Marek Miszczuk to również bardzo wysoki zawodnik. Lubię grać przeciwko równym sobie koszykarzom. Dla mnie z tego względu był to bardzo interesujący pojedynek - kontynuuje Przybyszewski.

W zespole ze Słupska ani na chwilę na parkiecie nie pojawił się kontuzjowany Alex Harris. Brak tego zawodnika był aż nadto widoczny. - Niestety nie zagrał w tym spotkaniu Axel Harris i przez to czuliśmy się tak jakby zabrakło jednego zawodnika do rotacji. Ten brak było szczególnie widać na pozycji rzucającego i rozgrywającego. Zabrakło nam jednej strzelby. Próbowaliśmy jakoś poradzić sobie bez niego, ale niestety się nie udało. Być może zagra już z nami w kolejnych zawodach w Jarosławiu - stwierdził środkowy Energi Czarnych Słupsk.

Po raz kolejny świetne zawody rozegrał Marcin Sroka, który zdobył 25 punktów i zebrał 9 piłek. Po końcowej syrenie został nagrodzony statuetką dla najlepszego gracza Energi Czarnych Słupsk. Warto także podkreślić, że skrzydłowy drużyny z Pomorza nie był w pełnej dyspozycji, gdyż przez kilka dni zmagał się z chorobą. - Cieszę się, że Marcin jest w formie. Oby tylko tak dobrze szło mu w kolejnych potyczkach. Bardzo liczymy na niego, gdyż jest to nasz kapitan i taki dobry duch drużyny - zakończył Dawid Przybyszewski.

Źródło artykułu: