NBA: Kings odrobili 35 punktów! Gortat na "piątkę"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bulls jeszcze w trzeciej kwarcie pewnie prowadzili i było niemalże pewne, że wygrają. Drużyna z Sacramento zdołała jednak wrócić do gry i wywiozła z Chicago zwycięstwo. W Phoenix wygrali Cavaliers i przerwali imponującą serię Suns na własnym boisku

Dziesiątą wygraną w trzynastym meczu odnieśli koszykarze z Florydy. Tym razem zbyt słabi okazali się Utah Jazz.

W barwach Orlando kapitalne zawody rozegrał J.J. Redick, który zaaplikował przeciwnikom 20 punktów. O jedno oczko był lepszy Dwight Howard. - Mój trener z uczelni, Mike Krzyzewski dał mi kilka rad, które zainspirowały mnie jeszcze większej pracy - powiedział po meczu zadowolony Redick.

To właśnie obrońcy na czele z byłym graczem Duke stali się zmorą Jazz, którzy szybko wpędzili w problemy z faulami Howarda. Przy stanie 84-79 dla gości trójkami popisali się Rashard Lewis i Redick, do tego doszły jeszcze punkty z akcji i z deficytu zrobiło się prowadzenie 94-86. Koszykarze z Salt Lake City nie byli już w stanie wrócić do gry.

Jak Howard ma kłopoty, wówczas więcej gra Marcin Gortat. Przeciwko Jazz na parkiecie spędził 11 minut. Polak zanotował 5 punktów, 5 zbiórek, 2 bloki i stratę.

Na parkiet po dłuższej przerwie powrócił Jameer Nelson. Obrońca Magic 18 listopada przeszedł operację kolana.

Królowie pokazali, że nie ma sytuacji bez wyjścia. W Chicago znajdowali się w beznadziejnym położeniu, ponieważ miejscowi Bulls na niespełna 9 minut przed końcem trzeciej kwarty prowadzili różnicą 35 oczek.

Nagle stało się coś nieprawdopodobnego. Królowie zaczęli poprawili skuteczność i rozpoczęli pogoń za gospodarzami. Ku rozpaczy miejscowych okazała się ona skuteczna. - Mogę powiedzieć tylko WOW! Walczyliśmy do samego końca. To niesamowite - stwierdził Tyreke Evans.

W ciągu 21 minut gry Kings odrobili całą stratę, co więcej wyszli nawet na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Wszystko zapoczątkował run 19-5, który przed czwartą kwartą pozwolił zbliżyć się gościom na 69-88. Następnie sygnał do ataku dał Ime Udoka, który rzucił 15 z 22 punktów Sacramento w ostatniej odsłonie. Po akcji 2+1 Evansa Królowie wyszli na prowadzenie. Bulls próbowali walczyć, ale rozpędzeni rywale byli nie do zatrzymania.

- Wydaje mi się, że za bardzo się rozluźniliśmy. Nagle zaczęliśmy popełniać sporo błędów. To frustrujące - skomentował występ swojej drużyny Luol Deng.

Wyczyn Kings nie jest najlepszy w historii NBA. 27 listopada 1996 roku Jazz przegrywali z Denver różnicą 36 oczek, ale zdołali wygrać.

Cavaliers są pierwszym zespołem w tym sezonie, który zdołał wygrać w Phoenix. Suns do tego meczu nie przegrali w dziesięciu pojedynkach rozgrywanych na własnym parkiecie. Co ciekawe po raz ostatni w Arizonie również zwyciężyli Kawalerzyści. Było to 12 marca 2009 roku. Od tego czasu koszykarze z Phoenix nie przegrali u siebie w 19 kolejnych starciach.

Kluczowa dla losów pojedynku była czwarta kwarta. Gospodarze nie mogli poradzić sobie z LeBronem Jamesem (29pkt) i Mo Williamsem (24pkt). - Chcieliśmy powetować sobie porażkę w Dallas. Jesteśmy doświadczonym zespołem, więc szybko wyciągnęliśmy wnioski - powiedział James.

Cavs nie tylko dominowali w ofensywie, dobrze radzili sobie także w obronie ograniczając poczynania miejscowych do minimum. W ostatniej części gry zdobyli 15 punktów z rzędu bez odpowiedzi ze strony gospodarzy i było praktycznie po meczu.

- Nie pokazaliśmy mentalności zwycięzców. Wydaje mi się, że nie byliśmy przekonani, że możemy wygrać ten mecz. Rywale zaprezentowali zgoła odmienne podejście - stwierdził Steve Nash.

Na parkiecie w Phoenix po raz pierwszy od czasów wymiany z Cavaliers pojawił się Shaquille O'Neal. Centrowi spotkanie jednak zupełnie nie wyszło. Szybko nałapał fauli i grał przez 19 minut. W tym czasie na swoim koncie zapisał 3 punkty i 5 zbiórek.

Indiana Pacers - Milwaukee Bucks 81-84 (16-19, 27-17, 20-29, 18-19)

(Hibbert 16 (7zb), Murphy 14 (12zb), Hansbrough 11 - Bogut 21 (18zb), Jennings 16 (6zb), Redd 14)

Orlando Magic - Utah Jazz 104-99 (19-18, 21-22, 30-28, 34-31)

(Howard 21 (9zb), Redick 20, Lewis 18, Carter 18 (9zb) - Millsap 20, Williams 18 (12as), Boozer 17 (8zb))

Chicago Bulls - Sacramento Kings 98-102 (38-19, 29-24, 21-26, 10-33)

(Deng 26, Rose 24 (7as), Hinrich 14 (8zb), Salmons 14 (6as) - Evans 23 (8zb), Udoka 17, Udrih 16)

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 103-87 (33-19, 24-27, 28-18, 18-23)

(Parker 19, Duncan 13, Mason 12 (5as) - Kaman 23 (15zb), Butler 18, Davis 11)

Phoenix Suns - Cleveland Cavaliers 91-109 (30-29, 23-30, 22-23, 16-27)

(Nash 18 (10as), Atoudemire 14 (12zb), Frye 13 - James 29, Williams 24, Varejao 13)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)