To już pewne. Stephon Castle z San Antonio Spurs został uznany Debiutantem Roku w NBA. Głosujący nie mieli wątpliwości.
Castle zdobył tytuł Rookie of the Year, uzyskując aż 482 punkty w głosowaniu. To drugi rok z rzędu, gdy nagroda trafia do zawodnika Spurs - wcześniej sięgnął po nią Victor Wembanyama.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
20-latek nie miał wielu poważnych rywali. Zaccharie Risacher i Alex Sarr, wybrani odpowiednio z pierwszym i drugim numerem draftu, zostali uznani za zawodników "na przyszłość" - i tak też prezentowali się przez większość sezonu.
Risacher, mierzący 203 cm skrzydłowy Hawks, notował 12,6 punktu i 3,6 zbiórki na mecz, trafiając 45,8-proc. rzutów z gry i 35,5-proc. zza łuku. Sarr, środkowy Wizards, zdobywał natomiast średnio 13 punktów, 6,5 zbiórki i 1,5 bloku, ale miał problemy ze skutecznością (39,4-proc. z gry i 30,8-proc. za trzy).
Castle, wybrany z czwartym numerem w drafcie, dołączył do Spurs po mistrzowskim sezonie na UConn. Po kontuzji De’Aarona Foxa zadomowił się w wyjściowym składzie i grał u boku Chrisa Paula w końcówce rozgrywek.
W 81 meczach (47 z nich rozpoczął w pierwszej piątce), Castle zdobywał średnio 14,7 punktu, 4,1 asysty, 3,7 zbiórki i 0,9 przechwytu. Trafiał 42,8-proc. rzutów z gry i 28,5-proc. za trzy, co wystarczyło, by zdominować głosowanie na najlepszego debiutanta.