Ofensywa kontra defensywa - zapowiedź półfinałowego meczu Euroligi Montepaschi Siena - Maccabi Tel Awiw

Przed rozpoczęciem sezonu ani Montepaschi ani Maccabi nie były zaliczane do głównych faworytów końcowego zwycięstwa, jednak w kluczowych momentach oba zespoły pokazały swoją prawdziwą wartość. W piątkowy wieczór staną na przeciwko siebie, aby rozpocząć rywalizację o udział w wielkim finale najważniejszych koszykarskich rozgrywek na Starym Kontynencie. Kto wyjdzie górą z tej konfrontacji?

Pierwszy półfinałowy pojedynek tegorocznego Final Four Euroligi zapowiada się jako wielkie starcie ofensywy z defensywą. Maccabi Tel Awiw zakwalifikował się do madryckiego turnieju jako zespół z najlepszym atakiem, podczas gdy Montepaschi Siena zaczyna coraz bardziej imponować niezwykle szczelną defensywą, w której królują przede wszystkim przechwyty. Mistrz Włoch jako jedyna drużyna w Final Eight nie zaznała smaku porażki, dwukrotnie pewnie wygrywając z Fenerbahce Ulker Stambuł. Z kolei Maccabi uporało się w trzech meczach z faworyzowaną FC Barceloną. Podopiecznym Zvi Sherfa nie wiedzie się jednak ostatnio zbyt dobrze. Na krajowym podwórku stołeczni koszykarze przegrali 2 ostatnie mecze i będą musieli ostro napracować się, aby zachować pierwszą lokatę po sezonie zasadniczym. - Każda drużyna, każdy trener i każdy zawodnik marzy o powrocie do domu z pucharem. Przed meczem wszystkie zespoły mają identyczne szanse a wszystko rozstrzygnie się na parkiecie. Bez dobrej defensywy będzie bardzo ciężko więc postaramy się zagrać dobrze także w obronie. Spodziewam się bardzo wyrównanego i ciężkiego meczu. - mówił przed meczem Zvi Sherf.

Bez wątpienia więcej doświadczenia i ogrania na najwyższym poziomie mają zawodnicy z Izraela, wśród których znajduje się aż 7 zawodników mających za sobą udział w Final Four Euroligi. Co więcej w ostatnich 8 bezpośrednich starciach za każdym razem wygrywało Maccabi, choć pięć spotkań zakończyło się różnicą zaledwie 5 punktów. W chwili obecnej w lepszej dyspozycji są jednak podopieczni Simone Pinagianiego. Ich bilans w rodzimej lidze (31-3) jest najlepszym w historii włoskiej koszykówki, co na pewno budzi respekt w szeregach rywali. Włosi marzą o pierwszym awansie do wielkiego finału Euroligi i wydaje się, że w tym roku są najbliżej w osiągnięciu tego celu. - Mamy za sobą świetny sezon, zarówno w lidze włoskiej jak i Eurolidze. Kiedy jednak potykasz się z Maccabi to zawsze jesteś na straconej pozycji. Oni co roku grają o najwyższe cele a w obecnych rozgrywek ich największą siłą jest gra w ofensywie. My jednak nie poddamy się tak łatwo – ograliśmy w tym sezonie między innymi mistrzów sprzed roku Panathinaikos, więc nasza pewność siebie jest duża. Myślę, że szansę są po równo dla obu ekip. - przyznał Simone Piangiani.

Pojedynek ten będzie szczególnie interesujący z powodu diametralnie różnych stylów gry obu drużyn. Maccabi posiada w swoich szeregach kilku wybitnych strzelców, którzy zapewnili wygraną w starciu z Barceloną – Terence Morris (12,3 punktów i 8,4 zbiórek), Nikola Vujcić (11,1 punktów i 3,6 asyst) czy Will Bynum (9,9 punktów). Z kolei Montepaschi to przede wszystkim wszędobylski Terrell McIntyre (13,2 punktów i 4,6 asyst)oraz specjalista od defensywy Shaun Stonerook (6,5 punktów, 4,4 zbiórek i 2,6 przechwytów). Jak więc widać emocji nie powinno zabraknąć a kluczowa dla losów całego meczu może okazać się dyspozycja dnia.

Komentarze (0)