Świadczy o tym choćby cytat: "Z takimi ludzkimi bestiami będziemy postępować odpowiednio. Izrael nałożył całkowitą blokadę na Gazę. Nie będzie elektryczności, wody, tylko zniszczenie. Chcecie piekła, dostaniecie piekło" - mówił Ghassan Alian, koordynator działań rządu Izraela w Terytoriach Palestyńskich (październik 2023).
Albo ten: "Możemy okupować Gazę i zmniejszyć jej populację o połowę w przeciągu dwóch lat" - Becalel Smotricz, minister finansów (listopad 2024).
I fakty: w Strefie Gazy ginie dziennie 28 dzieci i kilkadziesiąt starszych rodaków. Po napaści Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku wojska izraelskie biorą krwawy odwet. Od tego czasu zmarło 60 tys. Palestyńczyków, w większości cywilów.
Tymczasem reprezentacja Izraela gra w Polsce w turnieju mistrzowskim (Eurobasket). Wciąż kontrowersje budzi fakt, że zespoły z tego kraju uczestniczą w rozgrywkach sportowych i nie są bojkotowane, choć Izrael dokonuje zbrodni.
Rosjanie za podobne działania zostali wykluczeni z niemal wszelkich aktywności sportowych na szeroko pojętej arenie międzynarodowej.
- Izrael działa z intencją zniszczenia ludności Strefy Gazy - mówi nam Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka polskiego oddziału Amnesty International. - To pierwsze ludobójstwo transmitowane na żywo - dodaje.
Nie zabije cię pocisk? Umrzesz z głodu
W dwa lata Izrael zrównał Strefę Gazy z ziemią. Wedle szacunków ONZ aż 92 proc. budynków zostało kompletnie zniszczonych lub uszkodzonych. Ale w ostatnich miesiącach to nie pociski zabijają najczęściej.
Przyczyną śmierci części Palestyńczyków jest głód. Chirurg Nick Manyard pracujący w Strefie Gazy w programie "Good Morning Britain" w telewizji ITV mówił, że wiele jego kolegów brało mleko dla niemowląt, by pomóc palestyńskim dzieciom. Izraelskie władze je konfiskowały.
- Ponad 1/4 ludności tego obszaru, czyli kilkaset tysięcy ludzi, znajduje się w ostatniej, piątej fazie głodu wedle klasyfikacji ONZ. Dalej już nie ma nic poza śmiercią. To największa katastrofa humanitarna w XXI wieku. Skala głodu, chorób, braku dostępu do wody pitnej i podstawowej opieki medycznej, jest bezprecedensowa. Wykazaliśmy, że to nie jest konsekwencja konfliktu zbrojnego, jak to często bywa na wojnie. Głód jest stosowany celowo, by wyniszczyć Palestyńczyków w Strefie Gazy - mówi.
Izrael mógłby wpuścić pomoc humanitarną, zawierającą żywność i leki od międzynarodowych organizacji pomocowych. Ale wybiera, by tego nie robić, a ciężarówki z żywnością i lekami stoją na granicy. W zamian za to ustanowił kilka punktów z żywnością, które sam kontroluje. Czasem żołnierze strzelają do głodnych ludzi czekających na paczki z pomocą, za każdym razem zabijając kilkadziesiąt ludzi. Ta rzekoma pomoc humanitarna to ułamek tego, co trzeba, by ludność Strefy Gazy mogła przeżyć.
Żeby zrozumieć tragedię, trzeba też wziąć pod uwagę położenie Strefy Gazy. Ludność nie ma gdzie uciec. Wszystkie granice są zamknięte. To więzienie na otwartym powietrzu, które staje się trumną dla prawie 2 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci.
- Te niecałe dwa miliony ludzi zamieszkuje obszar ok. 10 proc. Krakowa. Izrael przetrzymuje obywateli na tym obszarze, bo w przekonaniu naszej organizacji ma ludobójczy cel. To ludobójcze getto, którego cywile nie mogą opuścić - dodaje ekspertka.
Władze Izraela bronią się przed nazywaniem tych działań ludobójstwem Istnieje pięć przesłanek, które sprawiają, że zbrodnia jest klasyfikowana jako ludobójstwo.
- Popełnienie tylko jednej wystarczy, by mówić o ludobójstwie. Udowodniliśmy, że Izrael spełnia aż trzy z nich. Chodzi o zabójstwa ludności cywilnej, powodowanie poważnego uszkodzenia ciała i zdrowia psychicznego, a także umyślne tworzenie takich warunków życia, które doprowadzają do całkowitego lub częściowego wyniszczenia fizycznego - mówi Anna Błaszczak-Banasiak.
- Wykazaliśmy, że celem jest zniszczenie grupy rasowo-narodowościowej. Państwo Izrael działało z intencją zniszczenia ludności. W naszym raporcie przytoczyliśmy ponad 100 świadczących o tym wypowiedzi najwyższych rangą przedstawicieli państwa. Cel ludobójczy przyświecał od początku. Nie chodzi tylko o zniszczenie Hamasu, lecz zmiecenie ludności Strefy Gazy z powierzchni ziemi - dodaje.
Siły zbrojne Izraela wielokrotnie ostrzeliwały też pracowników organizacji humanitarnych, dziennikarzy oraz medyków. W poniedziałkowym ataku na szpital w mieście Chan Junus życie straciło co najmniej 20 osób. Zginęło tam pięciu dziennikarzy.
- To ma bezprecedensową skalę. To nie jest po prostu konsekwencja działań wojennych, która - choć tragiczna, zdarza się podczas wielu konfliktów. Za te oczywiste zbrodnie nikt nie ponosi odpowiedzialności. Osoby, które je popełniły powinny zostać ukarane. Izrael nie wyciąga żadnych konsekwencji. To przynajmniej milcząca akceptacja, a wszystko wskazuje na to, że działanie celowe - uważa ekspertka.
Głośnym przypadkiem było zabójstwo dziennikarzy Al-Jazeery w tym Anasa al-Sharifa, którego Izrael oskarżyły o współpracę z Hamasem. - Potwierdzili, że był to celowy atak. Taka argumentacja jest bardzo niebezpieczna, bo może prowadzić do eliminacji wszystkich krytyków izraelskich władz, w tym dziennikarzy, obrońców praw człowieka, czy medyków - dodaje Błaszczak-Banasiak.
Potrzebna jest presja społeczna
Izrael w odróżnieniu od Rosji w sporcie nie mierzy się z żadnymi sankcjami. Jego reprezentacja występuje w Polsce na mistrzostwach Europy w koszykówce. W sobotę o godz. 20:30 Biało-Czerwoni zmierzą się z nimi w Katowicach.
Sport jednak nie jest wyjątkiem. Największe mocarstwa w Europie i na świecie nie objęły Izraela żadnymi sankcjami gospodarczymi, kulturalnymi czy naukowymi. Wszystko dlatego, że ten kraj ma za swojego sojusznika najpotężniejsze państwo świata - Stany Zjednoczone. Izrael jest także wspierany przez inne kraje zachodniej Europy.
- Izrael, choć jest szeroko krytykowany przez międzynarodową społeczność, to również jest objęty politycznym parasolem ochronnym państw o największym wpływie na międzynarodowy sport - tłumaczył Mieszko Rajkiewicz z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej (cały artykuł możesz przeczytać TUTAJ).
I nie jest tak, że izraelski sport jest kompletnie wolny od polityki. Trenerka reprezentacji Izraela koszykarek Sharon Drucker pozowała z żołnierzami izraelskich sił zbrojnych.
Jednak czy takie sankcje mają moc? - One są zależne od woli politycznej tych, którzy chcieliby taki kraj nimi objąć. A żeby ta wola się pojawiła, potrzebna jest presja społeczna - objaśnia prawniczka.
- Takie działanie jak bojkot bywa nieefektywne, ale lepszego nie mamy. Bojkot i sankcje mają znaczenie dla wzrostu presji społecznej. A duże wydarzenia sportowe są znakomitą okazją, by podbijać tę presję, czego przykładem było łamanie praw człowieka w Katarze - dodaje.
Tłumaczy, że warto wykorzystywać wszelkie wydarzenia z izraelskimi sportowcami, by przypominać o tym, co dzieje się w Strefie Gazy.
- W ostatnich tygodniach doczekaliśmy się publicznej wypowiedzi premiera i ministra spraw zagranicznych Polski w sprawie tego, że w Gazie głodują dzieci. Wcześniej nasze władze wypowiedziały się w tej sprawie zaledwie raz przez dwa lata. Premier i prezydent są kibicami sportowymi. Mogliby wykorzystać to wydarzenie, żeby zaapelować do władz Izraela o zaprzestanie ludobójstwa i objęcie ludności Strefy Gazy adekwatną ochroną - kończy Anna Błaszczak-Banasiak.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty