Prokom idzie przez polską ligę jak burza. Nie przegrał ani jednego ze swoich szesnastu dotychczasowych spotkań i nic nie zapowiada, by miał przegrać kolejne. Najbliżej przełamania zwycięskiej passy gdynian, był Turów Zgorzelec, który był o włos od wygranej (90:91 po dogrywce). W takiej sytuacji wydaje się, że nikt nie jest w stanie zagrozić żółto-niebieskim.
Początek sezonu w wykonaniu Trefla Sopot, był świetny. Wszyscy byli pod wrażeniem pracy Karlisa Muiznieksa, który zbudował solidny zespół. Niestety, ostatnie trzy przegrane mecze pokazują, że coś się popsuło w zespole i nie ma on aktualnie takiej siły jak w pierwszym spotkaniu przeciwko Asseco. Co gorsza dla beniaminka, Prokom jest w świetnej formie i wykazuje się relatywnie wyższym poziomem. Po zapełnieniu luki pod koszem Ratko Vardą, zespół Tomasa Pacesasa ma przewagę na niemalże każdej pozycji.
W pierwszym derbowym spotkaniu, bardzo dobrze spisywali się Iwo Kitzinger i Saulius Kuzminskas. Właśnie na tych pozycjach - rozgrywający i center - Trefl głównie toczył swój bój. W zbliżającym się spotkaniu, będzie ciężko nawiązać walkę pod obręczami, szczególnie że niewiadoma jest sytuacja sopockiego podkoszowego, który wciąż leczy kontuzję.
Klub z Sopotu spadł przez ostatnie porażki o 2 pozycje. - Teraz trzeba się będzie napracować i je odzyskać - powiedział po ostatnim meczu Paweł Kowalczuk. Czy beniaminek ma szanse odrobić punkty, na drużynie z Gdyni? Nie wiele faktów przemawia za nim. Trefl będzie musiał zagrać ponad swoje możliwości, by zwyciężyć to spotkanie, co w Sopocie nie jest niemożliwe. Szansą dla niego może być nabranie pewności siebie przez Asseco, po wygranej z Khimki Moskwa. Z pewnością bardziej zmobilizowani będą gospodarze.
Czy zatem sopocian stać na godny rewanż? Tak i z pewnością emocji nie zabraknie - szczególnie na trybunach, na które powrócą, jeszcze niedawno, kibice Prokomu Trefla. Hala 100-lecia zawsze sprzyjała wielkim niespodziankom, więc jest szansa, że i tym razem tak będzie. Hitowe spotkanie 17. kolejki, już w niedziele o godzinie 18. Dla tych, którzy nie mogą zjawić się na meczu, TVP Sport przeprowadzi transmisję telewizyjną.