Puchary na plus, Amerykanki do końca sezonu

Energa Toruń w bieżących rozgrywkach zadebiutowała w europejskich pucharach, a z występu tego bardzo zadowoleni są działacze toruńskiego klubu. "Katarzynki" dobrze się zaprezentowały i... zarobiły na Pucharze Europy. To jednak nie wszystkie dobre wiadomości napływające w ostatnich dniach z toruńskiego obozu. Zarząd zadecydował, że do końca sezonu w drużynie pozostaną Charity Egenti oraz Alicia Gladden.

Toruńska Energa w sezonie 2009/2010 zadebiutowała w europejskich pucharach. "Katarzynki" zdołały wyjść z grupy, a swoją przygodę z Pucharem Europy zakończyła po fazie grupowej, gdzie w dwumeczu lepsza okazała się ukraińska drużyna Dynamo Kijów. Ekipa z Gordu Kopernika wygrała we własnej hali, ale nie zdołała tej przewagi obronić w pojedynku rewanżowym. - Już myślimy o kolejnym pucharowym sezonie - powiedziała krótko bardzo zadowolona dyrektor klubu Krystyna Bazińska-Michałowska na łamach Gazety Pomorskiej. Debiut w Pucharze Europy mógł być jeszcze lepszy, gdyż w pierwszym meczu Energa prowadziła już różnicą nawet 16 punktów (skończyło się wygraną 64:61 - przyp. red.), a w rewanżu spudłowały 9 rzutów wolnych. Przypomnijmy, że do awansu zabrakło tylko 4 oczek..

Torunianki w europejskich pucharach znalazły się dość przypadkowo, bowiem zajęły miejsce Wisły Can Pack Kraków, która w ostatniej chwili dostała szansę gry w Eurolidze. Działacze "Katarzynek" zdecydowały się zająć miejsce Białej Gwiazdy, ale wiązało się to ze znacznym wzmocnieniem składu, a tego nie zakładał budżet na sezon 2009/2010. Nikt z władz toruńskiego zespołu nie żałuje jednak podjętej przed sezonem decyzji. - Puchary zmieniły optykę patrzenia na klubu. Zupełnie inaczej rozmawia się ze sponsorami, gdy jesteśmy notowani w czołowej setce Europy. To ma także wpływ na wizerunek klubu i jego możliwości marketingowe. Musimy jeszcze podsumować cały bilans, ale na pewno więcej na tym zarobiliśmy niż straciliśmy - podsumowuje Krystyna Bazińska-Michałowska.

Teraz drużynie z Grodu Kopernika pozostaje walka w Ford Germaz Ekstraklasie, gdzie obecnie plasuje się na piątym miejscu, ze stratą jednego punktu do Wisły Can Pack Kraków. Podopieczne Elmedina Omanicia w ostatniej kolejce sprawiły sobie miłą niespodziankę pokonując we własnej hali CCC Polkowice, a to z pewnością mocno podbudowało morale torunianek przed decydującymi spotkaniami w FGE.

To jednak nie była ostatnia dobra wiadomość dla sympatyków tego zespołu. Do końca sezonu w Toruniu pozostaną zawodniczki amerykańskie oraz nowopozyskana Bośniaczka, których przyszłość była niewiadomą. Kierownictwo Energi podjęła taką decyzję, gdyż jak twierdzi, opcja Tyesha Fluker plus Aida Pilav jest tańsza od polskiego duetu Chomać - Gala.

Torunianki swój najbliższy mecze rozegrają w sobotę, kiedy to w Brzegu zmierzą się z Odrą. Z tą Odrą, która w pierwszej rundzie niespodziewanie wywiozła bezcenne dwa punkty z Grodu Kopernika. Teraz nadszedł czas na rewanż i "Katarzynki" nie widzą innej opcji, jak wygrana, tym bardziej, że brzeżanki na początki 2010 roku nie spisują się już tak dobrze, jak na początku sezonu.

Komentarze (0)