Dominik Derwisz (trener Olimpu Start): W końcówce spotkania zagraliśmy konsekwentnie, a szczęście się do nas uśmiechnęło. Na dwadzieścia rozegranych przez nas spotkań, może w trzech nie było nerwowej końcówki, dlatego mój zespół jest przyzwyczajony do grania pod presją. Dla mnie Pruszków to bardzo mocna drużyna, ich miejsce w tabeli nie odzwierciedla siły zespołu. Łukasz zagrał jedno ze słabszych spotkań. Za bardzo chciał się pokazać z jak najlepszej strony w pierwszej połowie. Na szczęście po przerwie zapomniał o emocjach i zagrał na swoim ligowym poziomie.
Roman Skrzecz (trener Znicza Basket): Nie mam pretensji do zawodników za ten mecz. Bardziej do siebie. Więcej nie chciałbym komentować.
Tomasz Celej (koszykarz Olimpu Start): Zagraliśmy zespołowo i to zadecydowało o naszej wygranej. Cieszę się, że kilka moich rzutów z dystansu znalazło drogę do kosza. W drugiej połowie przy jednej z akcji w obronie zderzyłem się z Tomkiem Briegmannem i kość wyskoczyła mi ze stawu. Obawiam się, że w następnego dnia ból może być jeszcze większy. Po porażce Żubrów z Tempcoldem jesteśmy bliżej play-off. Bliżej nie oznacza jednak udziału w tej fazie, ciągle mamy jeszcze kawał roboty do wykonania.
Dominik Czubek (koszykarz Znicz Basket): Zagraliśmy jak frajerzy. Nie da się tego inaczej określić. Ciężko wypracowaną przewagę z pierwszej kwarty, straciliśmy w kilka chwil. Naszym atutem miała być gra na własnym parkiecie, niestety po raz kolejny po nerwowej końcówce przegrywamy przed własną publicznością.
Łukasz Kwiatkowski (koszykarz Olimpu Start): Nie ukrywam, że bardzo chciałem się pokazać z jak najlepszej strony w Pruszkowie. Do przerwy chyba aż za bardzo. Na szczęście w drugiej połowie było już lepiej. Po przyjściu Tomka Prostaka mamy więcej opcji w ataku pozycyjnym. Taki zawodnik był nam bardzo potrzebny. Przy zachowaniu obecnej dyspozycji mamy szansę na zajęcie nawet siódmego miejsca.