Nikola Jovanović: Takie zwycięstwa budują zespół

W niedzielnym starciu Anwilu Włocławek z AZS Koszalin, Nikola Jovanović ponownie dał popis swojej wszechstronności. Serbski gracz zdobył 16 punktów, a ponadto miał osiem zbiórek oraz sześć asyst, będąc jednym z głównych architektów szesnastej ligowej wygranej włocławskiego klubu w tym sezonie.

Choć najważniejsze punkty w starciu pomiędzy Anwilem Włocławek a AZS Koszalin zdobył, tuż przed końcową syreną, Krzysztof Szubarga, bohaterem spotkania należy uznać także Nikolę Jovanovicia. Serb spędził na parkiecie 31 minut i w tym czasie zdobył 16 punktów, zebrał osiem piłek, wymusił siedem fauli, sześciokrotnie asystował i dwukrotnie blokował rywali, co złożyło się na 25 punktów w rankingu evaluation. Po meczu zawodnik bagatelizował jednak swoje statystyki. - Zero. Z takim dorobkiem mogę kończyć każdy mecz, jeśli tylko Anwil będzie wygrywał.

Póki co jednak i Jovanović, i włocławski klub prezentują się bardzo dobrze. - Należy cieszyć się z kolejnej wygranej, bo nie przyszła ona łatwo. AZS zagrał wyjątkowo skutecznie w obronie i przez to mieliśmy wielkie problemy - komentował Serb, który od początku spotkania wdawał się w pojedynki na słowa i łokcie z George’m Reese’m. Amerykanin bowiem otrzymał od swojego trenera polecenie wyprowadzania Serba z równowagi. - Ja nie przywiązuje do tego typu sytuacji większego znaczenia. To także element koszykówki.

Skrzydłowy Anwilu co prawda otworzył mecz celną trójką, lecz później nie prezentował się już tak dobrze. - Zaczęliśmy spotkanie zupełnie nieskoncentrowani. Wiedzieliśmy co prawda, że AZS wygrał sześć z ostatnich siedmiu meczów, ale oni zaskoczyli nas swoją postawą. Grali bardzo szybko i choć dość chaotycznie, odnajdywali się w tym chaosie idealnie - stwierdził koszykarz, który odblokował się dopiero po zmianie stron. Najpierw rzucił celnie z dystansu, następnie popisał się akcją dwa plus jeden, a po chwili ekwilibrystycznym rzutem równo z syreną 24 sekund zapewnił swojej drużynie kilkupunktowe prowadzenie. - Fakt, grało mi się wówczas bardzo dobrze. Zresztą, jako cały zespół mieliśmy dobry fragment. Szybko rzuciliśmy kilkanaście punktów i wyszliśmy na prowadzenie.

Pod koniec meczu Jovanović dał również pokaz swojej wszechstronności, notując kilka bardzo ważnych asyst, a także bloków na wspomnianym Reese’ie. Decydujące trafienie zaliczył jednak kontuzjowany lekko Szubarga, notabene bliski kolega Serba jeszcze z poprzedniego sezonu, kiedy razem występowali w barwach Stali Ostrów Wielkopolski. - Szubi pokazał wielki charakter. Bolące plecy to przecież poważna sprawa, a mimo to wyszedł na parkiet i zapewnił nam zwycięstwo. Znamy się ubiegłych rozgrywek i dlatego, gdy miał piłkę w rękach, wiedziałem, że sobie poradzi- mówił o swoich partnerze skrzydłowy Anwilu.

Dzięki duetowi Szubarga-Jovanović Anwil odniósł zatem szesnaste zwycięstwo w obecnym sezonie i z tylko dwiema porażkami na koncie pewnie zajmuje drugie miejsce w tabeli PLK. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że idzie nam tak dobrze. Stanowimy kolektyw, świetnie rozumiemy się na parkiecie i co najważniejsze, wygrywamy. Może nie zawsze wszystko nam wychodzi tak, jakbyśmy chcieli, ale w ostatecznym rozrachunku liczą się przecież dwa punkty - tłumaczy Serb, kończąc po chwili swoją wypowiedź. - Cieszy nas to, że potrafimy wygrywać trudne mecze nawet gdy to przeciwnik rozgrywa ostatnią akcję. Takie zwycięstwa budują zespół.

Źródło artykułu: