NBA: Niesamowity popis Jamesa i 11. kolejna wygrana Kawalerii

47 punktów, z czego 35 w pierwszej połowie i 24 z rzędu. Do tego osiem zbiórek, osiem asyst i pięć przechwytów. LeBron James wielkim koszykarzem jest! Udowodnił to po raz kolejny, prowadząc Cleveland Cavaliers do 11. wygranej z rzędu. Tym razem nad New York Knicks.

W tym artykule dowiesz się o:

- To jest coś, czego nie mogę wyjaśnić. To uczucie, które chciałbym aby towarzyszyło mi w każdym spotkaniu. Wiem jednak, że to niemożliwe. Był to świetny moment - mówił po meczu LeBron James, który w sobotę był w swoim żywiole. Już podczas rozgrzewki popisał się rzutem z jednej ręki przez całe boisko. Równie udanie szło mu podczas samego spotkania przeciwko nowojorczykom.

35 punktów w pierwszej połowie, z czego 24 z rzędu (w pięć i pół minuty!) to wynik wprost nieprawdopodobny. James w ciągu dwóch minut pierwszej kwarty trafił cztery trójki z rzędu, w tym dwie z niemalże 10 metrów! Dość powiedzieć, że lider Cavs znajdował się na literce A napisu "Cavaliers", który znajduje się na środku Quicken Loans Arena. - Mój Boże. On nawet nie był blisko, aby chybić jakiś rzut - mówił z respektem Mike D’Antoni, szkoleniowiec Knicks.

Kawalerzyści nieco osiedli na laurach po świetnej pierwszej połowie, bowiem z 24-punktowego prowadzenie zrobiło się tylko trzypunktowe w końcówce spotkania (109:106). Nie przeszkodziło to jednak podopiecznym Mike’a Browna odnieść 11. kolejnego triumfu w rozgrywkach. To najdłuższa seria w tym sezonie, podobne notowali również Boston i LA Lakers. Cavs z bilansem 41-11 są najlepszą ekipą w lidze.

Po raz pierwszy od lutego 2005 roku Jeziorowcy pokonali Portland Trail Blazers w Rose Garden. Co ciekawe, sobotnia wygrana została odniesiona bez Kobe’ego Bryanta, który przerwał serię 235 kolejnych spotkań i odpoczywał z powodu kontuzjowanej kostki. Lakers to jednak nie tylko Bryant. Lamar Odom zdobył 10 punktów, 22 zbiórki i sześć asyst, a Ron Artest dołożył 21 oczek. - Mieliśmy świadomość tej serii, więc chcieliśmy tutaj dobrze wypaść i zagrać twardo - powiedział Odom.

Smugi, ponownie bez Brandona Roy’a, prowadziły w drugiej kwarcie nawet 39:30. Swoją wyższość szybko jednak udowodnili koszykarze z Kalifornii, którzy nie dość że prezentowali wyższą skuteczność od swoich rywali, to na dodatek dominowali w walce podkoszowej (47:30). Znamienna wydaje się tutaj być statystyka zbiórek na atakowanej tablicy - 12:2 na korzyść Lakers. - Poprawnie zareagowaliśmy na nieobecność Bryanta. Graliśmy nieustępliwie, dzięki czemu odnieśliśmy ważne zwycięstwo - dodał Pau Gasol.

- Jako drużyna prezentujemy obecnie naprawdę dobrą koszykówkę. Tak właśnie musimy się spisywać - mówił po meczu w Salt Lake City Andrei Kirilenko, który dla Jazzmanów zdobył 22 punkty. Nic dziwnego, że Rosjanin był w dobrym humorze, bowiem jego Utah zwyciężyła po raz ósmy z kolei, pokonując tym razem mocno osłabionych Denver Nuggets. Brak Carmelo Anthony’ego i Chauncey’a Billupsa był widoczny aż nadto w poczynaniach ekipy z Kolorado.

Zwycięstwo gospodarzy jest o tyle ważne, że oba zespoły rywalizują ze sobą w tej samej dywizji. Utah (31-18) jest już coraz bliżej Denver (34-17), a zwycięstwo w swojej grupie daje duży handicap przed zbliżającymi się play off. - Mamy szansę na zajęcie drugiego miejsca w konferencji. Jeżeli utrzymamy taką serię, to być może osiągniemy to nawet jeszcze przed przerwą na Mecz Gwiazd - ekscytował się Carlos Boozer, autor 19 punktów i 13 zbiórek.

Po raz piąty z rzędu triumfował Grzmot. Wyjazdowe zwycięstwo nad słabiutkim Golden state Warriors nie robi pewnie takiego wrażenia, jak występ Russella Westbrooka, który zbliżył się do quadruple-double! Wszechstronny rozgrywający Oklahomy zapisał na swoim koncie 21 punktów, 10 asyst, osiem przechwytów i siedem zbiórek.

Kluczowa dla losów pojedynku okazała się trzecia kwarta, kiedy to duet Green-Durant uzbierał 22 oczka, a goście odjechali na 15-punktowe prowadzenie. Kevin Durant zdobył co najmniej 25 punktów w 24 kolejnym spotkaniu. To najlepsza taka passa od czasów świetności Allena Iversona, który w 2001 roku miał 27 takich meczów z rzędu.

Spotkanie pomiędzy Washington Wizards a Atlantą Hawks zostało przełożone na inny termin z powodu rekordowych opadów śniegu w tym rejonie. Zamiecie śnieżne uniemożliwiły obu drużynom dostanie się do stolicy USA. Wizards gościli ostatnio na Florydzie, gdzie grali z Orlando, a Jastrzębie podejmowały u siebie Chicago. Nowy termin meczu powinien być znany w ciągu kilku dni.

Washington Wizards - Atlanta Hawks / przełożony na inny termin

Charlotte Bobcats - New Orleans Hornets 99:104 (26:21, 27:22, 21:36, 25:25)

(S. Jackson 26, N. Mohammed 15, G. Wallace 14 - D. Collison 24, D. West 21, P. Stojakovic 18)

Cleveland Cavaliers - New York Knicks 113:106 (44:24, 30:30, 20:26, 19:26)

(L. James 47, S. O’Neal 19, A. Parker 11 - N. Robinson 26, D. Lee 20, A. Harrington 16)

Detroit Pistons - New Jersey Nets 99:92 (26:18, 30:29, 22:24, 21:21)

(J. Jerebko 20, R. Hamilton 17, J. Maxiell 13 - D. Harris 21, B. Lopez 20, K. Humphries 14)

Chicago Bulls - Miami Heat 95:91 (23:27, 26:15, 20:27, 26:22)

(L. Deng 25, D. Rose 24, J. Salmons 15 - J. O’Neal 24 (16 zb), D. Wade 20, Q. Richardson 13)

Minnesota Timberwolves - Memphis Grizzlies 109:102 (17:27, 30:26, 29:25, 33:24)

(R. Gomes 26, A. Jefferson 23, R. Sessions 17 - R. Gay 27, O.J. Mayo 16, M. Gasol 15)

Houston Rockets - Philadelphia 76ers 95:102 (22:26, 35:21, 19:23, 19:32)

(A. Brooks 34, K. Lowry 14, C. Landry 13 (10 zb) - T. Young 17, W. Green 15, A. Iguodala 14 (10 zb))

Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 93:81 (31:21, 22:25, 17:17, 23:18)

(A. Bogut 21, L. Mbah a Moute 18 (11 zb), C. Delfino 16 - T.J. Ford 20, D. Granger 14, M. Dunleavy 11)

Utah Jazz - Denver Nuggets 116:106 (38:28, 28:27, 27:31, 23:20)

(D. Williams 22, A. Kirilenko 22, C. Boozer 19 (13 zb) - T. Lawson 25, J.R. Smith 19, K. Martin 16 (13 zb))

Portland Trail Blazers - Los Angeles Lakers 82:99 (29:26, 19:28, 16:19, 18:26)

(L. Aldridge 16, A. Miller 14, J. Bayless 13 - R. Artest 21, S. Brown 19, D. Fisher 14)

Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 95:104 (27:26, 23:26, 23:36, 22:16)

(C. Maggette 24, S. Curry 23, M. Ellis 15 - K. Durant 29, R. Westbrook 21 (10 as), J. Green 18)

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 81:98 (10:28, 17:21, 35:33, 19:16)

(C. Kaman 21, E. Gordon 20, B. Davis 8 - G. Hill 22, T. Parker 14 (14 as), T. Duncan 11, M. Bonner 11)

Źródło artykułu: