Zimny prysznic - relacja z meczu Olimp Start Lublin - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lubelska drużyna to w obecnym sezonie niezwykle wygodny rywal dla ŁKS-u. W sobotę łodzianie zwyciężyli znów różnicą ponad dwudziestu punktów i powiększyli przewagę nad Olimp Startem w tabeli.

Mecz rozpoczął celnym rzutem Tomasz Celej, po chwili "trójkę" dołożył Łukasz Kwiatkowski i gospodarze prowadzili 5:0. Wcale nie osłabiło to zaangażowania łodzian, którzy walczyli z ogromną ambicją. Ofiarnym przechwytem popisał się Krzysztof Morawiec, który rzucił się za piłką i... wpadł na krzesła dla rezerwowych. Nie minęły trzy minuty i to ŁKS wygrywał 9:7.

Wynik długo oscylował w okolicach remisu, dopiero w końcówce pierwszej kwarty mocniej przycisnęli goście. Najpierw za trzy trafił Morawiec, po chwili dwa punkty dorzucił Piotr Trepka i na tablicy wyświetlił się wynik 20:12 dla ŁKS. Olimp Start odpowiedział jeszcze czterema celnymi rzutami wolnymi Łukasza Jagody oraz Kwiatkowskiego.

Na początku drugiej części gry dwa trafienia zza linii 6, 25 m Filipa Keniga i Dariusza Kalinowskiego dały łodzianom 10-punktowe prowadzenie. W tym momencie trener Dominik Derwisz poprosił o przerwę. Przyniosła ona skutek, gdyż jego podopieczni nieco zmniejszyli straty i po pierwszej połowie przegrywali 26:30.

Kiedy Tomasz Prostak trafił z obwodu, gospodarze tracili do rywala już tylko trzy punkty. Warto podkreślić, że był to jeden z dwóch celnych rzutów Olimp Startu zza linii 6, 25 m na... 19 prób w całym meczu!

ŁKS szybko opanował sytuację i utrzymywał niespełna 10-punktowy dystans. W ostatniej minucie trzeciej kwarty trafiali już tylko łodzianie, co dało im prowadzenie 54:37. Lubelscy kibice, a także trenerzy mieli sporo uwag do pracy sędziów. Nie usprawiedliwia to jednak ogromu strat i fatalnej nieskuteczności Olimp Startu.

Ostatnia część gry dopełniła dzieła zniszczenia lublinian. Na cztery minuty przed końcem, po "trójce" Kalinowskiego ŁKS wygrywał aż 25 punktami! W tym momencie trener Radosław Czerniak po raz pierwszy w meczu desygnował do gry Przemysława Grabowskiego i Kacpra Kromera. Udana indywidualna akcja Rafała Króla, a po chwili celny rzut Adama Myśliwca pozwoliły gospodarzom na zmniejszenie rozmiarów porażki, ale nie udało im się przełamać bariery 50 punktów i przegrali 48:71.

Olimp Start Lublin - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 48:71 (16:20, 10:10, 11:24, 11:17)

Olimp Start: Łukasz Kwiatkowski 12, Paweł Kowalski 9, Tomasz Celej 8, Tomasz Prostak 7, Łukasz Jagoda 4, Rafał Król 4, Artur Bidyński 2, Adam Myśliwiec 2, Jakub Stefaniuk 0, Jan Szadura 0.

ŁKS: Paweł Trepka 15, Dariusz Kalinowski 13, Jakub Dłuski 10, Daniel Wall 10, Krzysztof Morawiec 10, Filip Kenig 6, Bartłomiej Szczepaniak 5, Kacper Kromer 2, Grabowski 0.

Źródło artykułu: