Mladen Starcevic, trener Polonii 2011 Warszawa: Gratuluję wygranej drużynie trenera Krutikowa. Bardzo dobrze zagrała w drugiej połowie. Nie do powstrzymania dla nas były rzuty za trzy punkty w jej wykonaniu. W samej tylko w trzeciej kwarcie trafiła ich aż sześć. Trudno było zatrzymać tak grającego rywala, a dodatkowo gdy miał w tym elemencie wysoką skuteczność. Jak dobrze pamiętam, w podobny szybki sposób dostaliśmy osiem "trójek" od Trefla i wtedy też przegraliśmy. W naszym zespole nie było walki i energii. Sportino zwyciężyło zasłużenie.
Aleksander Krutikow, trener Sportino Inowrocław: To był dla nas bardzo ważny mecz. Cieszymy się ze zwycięstwa oraz z tego, że przełamaliśmy wreszcie pasmo porażek. W drugiej połowie zagraliśmy dobry, zespołowy atak. Mieliśmy wtedy dużo dobrych pozycji, aby oddawać rzuty z dystansu i z tego korzystaliśmy. Moi zawodnicy realizowali także zadania, jakie nakreśliliśmy sobie przed spotkaniem. Na szczęście nie było u nas wariackich zagrań. Nie jestem jednak zadowolony z naszej postawy w obronie w pierwszej połowie. Było zbyt dużo nieporozumień, kłopoty przy zagrywce pick'n'roll. Cóż, walczymy o utrzymanie dalej.
Michał Jankowski, rzucajacy Polonii 2011 Warszawa: Przyjechaliśmy do Inowrocławia, aby walczyć o wszystko. Dla nas to spotkanie miało równie dużą wagę, jak dla Sportino. W drugiej połowie założyliśmy sobie, żeby grać agresywnie, twardo, zatrzymać dwójkę rozgrywający gospodarzy, ale nic z tego nie wyszło. Słabo rzucaliśmy z dystansu, mieliśmy również problemy ze "znalezieniem" naszych wysokich zawodników pod koszem. Konsekwencją tego był przegrany mecz.
Łukasz Żytko, rozgrywający Sportino Inowrocław: Cały zespół zapracował na to zwycięstwo. We wcześniejszych meczach były sytuacje, że poszczególni zawodnicy grali dobrze, zdobywali dużo punktów, ale nie przekładało się to na korzystny wynik. Teraz było inaczej. Podobnie jak trener Krutikow, jestem zadowolony z drugiej połowy. Przed przerwą gra była wyrównana. Później cierpliwie czekaliśmy do momentu, kiedy można było wypracować punktową przewagę. Zagraliśmy wtedy na fali i nie oddaliśmy prowadzenia już do końca. Zwycięstwo fajnie smakuje, już dawno tego nie czułem. Oby więcej takich chwil.