NBA: Magia lepsza od najsłabszej ekipy w lidze, osiem minut Gortata

Vince Carter przybył wraz z Orlando Magic do New Jersey, swojego byłego klubu. Były miłe powitania, uśmiechy i pozdrowienia. Na parkiecie nie było już jednak sentymentów. Wicemistrzowie NBA zwyciężyli 97:87, a osiem minut zagrał Marcin Gortat.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo wygranej, trener Stan Van Gundy nie był zadowolony z postawy swojego zespołu. Orlando ustawiło sobie mecz już w premierowej kwarcie, wygranej 32:18. Później jednak pojedynek stał się bardziej wyrównany, a przewaga faworytów zaczęła topnieć. - Przez cały rok tracimy przewagi, to jest nasza gra. Jak tylko mamy kilka punktów więcej, to zaczynamy grać słabiej. Nie mam absolutnie pomysłu jak to wyeliminować - irytował się Van Gundy.

Aż sześciu zawodników gości zdobyło co najmniej 10 punktów. 16 oczek zapisał na swoim koncie Matt Barnes, z czego 14 w pierwszej odsłonie. 13 punktów dołożył Vince Carter, były gracz Nets. Tylko osiem minut na parkiecie przebywał Marcin Gortat. Polak wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, miał także trzy zbiórki i blok. Bilans koszykarzy z East Rutherford to 6-55. Magia z kolei z 43 zwycięstwami i 20 porażkami jest 2. na Wschodzie.

W końcu powody do radości ma Michael Jordan. Najwybitniejszy koszykarz w historii NBA został niedawno właścicielem Charlotte Bobcats, a jego zespół wygrał w piątek z samymi Los Angeles Lakers. Oprócz dobrej gry gospodarzy, wpływ na taki wynik miało 20 strat Jeziorowców i ich 36. proc. skuteczność.

- Byliśmy bez wyrazu - przyznał Kobe Bryant, autor 26 punktów. Czarna Mamba nie miał jednak wsparcia u swoich kolegów - Bynum (3/9), Gasol (5/14), czy Artest (1/9) byli dalecy od swojej optymalnej dyspozycji. - Prawdopodobnie coś im powiem - dodał Bryant, którego zespół ma już na koncie 12 porażek - tyle samo ile w całym poprzednim sezonie.

Dla Bobcats punktowali przede wszystkim Stephen Jackson (21 oczek) oraz Gerald Wallace (17 punktów i 10 zbiórek). Rysie to bardzo dziwna drużyna. W tym sezonie potrafiła zwyciężyć Cleveland Cavaliers w trzech spotkaniach, ale też dwukrotnie przegrać z New Jersey Nets. Taka chimeryczna postawa powoduje, że podopieczni Larry’ego Browna wciąż nie mogą być pewni awansu do play off.

Po raz pierwszy od 1997 roku Dallas Mavericks wygrali 10. meczów z rzędu. Tym razem nie sprostali im koszykarze Sacramento Kings, a bohaterem gospodarzy został Rodrigue Beabouis, zdobywca 22 punktów. Tegoroczny debiutant, pochodzący z Gwadelupy, idealnie zastąpił kontuzjowanego Jasona Terry’ego, trafiając 9 z 14 rzutów z gry w zaledwie 24 minuty spędzone na parkiecie.

- Roddy wykonał kawał świetnej roboty dla nas i był tą wtyczką energii, którą zawsze jest Terry - chwalił go Dirk Nowitzki, który dołożył 31 punktów i 12 zbiórek. Dallas jeszcze w pierwszej połowie przegrali różnicą nawet 10 oczek, lecz dzięki świetnej postawie w trzeciej odsłonie (33:19), na dobre wyszli na prowadzenie. Mavs z bilansem 42-21 coraz mocniej zbliżają się do liderów Zachodu, LA Lakers.

40 punktów, 13 asyst i sześć zbiórek miał LeBron James, który poprowadził Cleveland Cavaliers do szóstej wygranej z rzędu. Kawaleria przegrywała już z Detroit Pistons różnicą 21 punktów, lecz kapitalna druga połowa w wykonaniu najlepszej ekipy w lidze, pozwoliła im osiągnąć triumf.

Nie sam wynik był najważniejszy w tym spotkaniu. W trzeciej kwarcie zasłabł Rodney Stuckey, który stracił przytomność i został odwieziony do szpitala. Po tym zajściu mecz wstrzymano na 12 minut, a koszykarze Tłoków przed powrotem na parkiet… odmówili modlitwę za zdrowie swojego kompana. - Jego stan jest stabilny. Myślę, że wszystko będzie ok - uspokajał John Kuester, szkoleniowiec Detroit.

Philadelphia 76ers - Boston Celtics 86:96 (25:23, 18:23, 24:28, 19:22)

(L. Williams 22, E. Brand 17, A. Iguodala 14 - K. Garnett 22, R. Rondo 16 (11 as), R. Allen 16)

Cleveland Cavaliers - Detroit Pistons 99:92 (22:31, 24:24, 22:15, 31:22)

(L. James 40 (13 zb), A. Jamison 17, A. Varejao 16 (10 zb) - T. Prince 23, R. Hamilton 20, C. Villanueva 12)

Charlotte Bobcats - Los Angeles Lakers 98:93 (23:26, 26:17, 26:20, 23:20)

(S. Jackson 21, G. Wallace 17 (10 zb), T. Thomas 14 - K. Bryant 26, A. Bynum 14 (10 zb), J. Farmar 12)

Toronto Raptors - New York Knicks 102:96 (31:24, 22:28, 25:25, 24:19)

(S. Weems 20, J. Calderon 16, J. Jack 14, A. Johnson 14 - D. Lee 23 (18 zb), W. Chandler 18, T. McGrady 13)

Washington Wizards - Milwaukee Bucks 74:102 (19:28, 17:23, 19:30, 19:21)

(J. McGee 13 (11 zb), A. Blatche 13, E. Boykins 12 - A. Bogut 19 (10 zb), C. Delfino 19, L. Ridnour 13)

Atlanta Hawks - Golden State Warriors 127:122 (35:35, 28:28, 29:25, 35:34)

(J. Smith 29, A. Horford 27 (15 zb), M. Bibby 23 - S. Curry 31 (11 as), A. Morrow 21, C.J. Watson 20, A. Tolliver 20)

New Jersey Nets - Orlando Magic 87:97 (18:32, 25:18, 14:22, 30:25)

(B. Lopez 18, D. Harris 17 (10 as), T. Williams 14 - M. Barnes 16, J. Nelson 15, V. Carter 13, J. Williams 13)

Dallas Mavericks - Sacramento Kings 108:100 (24:26, 28:27, 33:19, 23:28)

(D. Nowitzki 31 (12 zb), R. Beaubois 22, J. Kidd 17 (12 as) - C. Landry 21, B. Udrih 20, T. Evans 20)

Denver Nuggets - Indiana Pacers 122:114 (38:28, 26:28, 33:26, 25:32)

(C. Anthony 34, J.R. Smith 20, C. Billups 14 - D. Granger 32, T. Murphy 14, B. Rush 12, R. Hibbert 12)

San Antonio Spurs - New Orleans Hornets 102:91 (29:19, 25:26, 20:24, 28:22)

(T. Parker 20, M. Ginobili 16, K. Bogans 15 - D. Collison 32, D. West 22, M. Thornton 18)

Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 87:104 (21:31, 25:22, 23:25, 18:26)

(C. Kaman 19 (15 zb), C. Smith 19, R. Butler 17 - K. Durant 32, J. Harden 17, R. Westbrook 15)

Źródło artykułu: