Obie drużyny zmierzą się w tym sezonie już po raz trzeci. Wcześniej dwukrotnie triumfowały bydgoszczanki, dla których sobotnia potyczka może być okazją do przełamania ostatniej serii porażek. - ŁKS bardzo duży nacisk kładzie na grę strefą - zaznacza trener Adam Ziemiński. - Dlatego już od kilku dni mocno trenujemy rzuty z dystansu, bo z tym był spory problem. Ponadto nasze koszykarki ćwiczyły na siłowni i w niektórych momentach brakowało im lekkości i świeżości - dodał opiekun Artego.
W bydgoskiej drużynie ponownie zobaczymy Ryan Coleman. Amerykanka pauzowała podczas potyczek z Odrą Brzeg i UTEX ROW Rybnik z powodu urazu pachwiny. - Na szczęście wraca do zdrowia, gdyż trenuje z nami na pełnych obrotach od czwartku. Ponadto nikt w naszym zespole nie narzeka na drobne kontuzje. Kilka zawodniczek jest lekko przeziębionych, ale nie przeszkodzi im to w rywalizacji na parkiecie - podsumował Ziemiński.
Faza play-out jest dość specyficzna, gdyż w tej części rozgrywek liczą się punkty uzyskane w części zasadniczej. Obecnie łodzianki mają oczko przewagi nad ostatnim w tabeli MUKS. To oznacza, że każdy mecz będzie potyczką o życie. Zawodniczki Mirosława Trześniewskiego solidne przetarcie miały już podczas ostatniej kolejki, kiedy w środę po ciężkim boju pokonały poznańską ekipę 60:52. - Niektórzy znawcy już skazywali nas na spadek. Trochę się pospieszyli, bo nasze dziewczyny pokazały wolę walki i charakter - grzmiał na pomeczowej konferencji szkoleniowiec ŁKS.
Ale w tym sezonie łodziankom w starciach z beniaminkiem idzie jak po grudzie. W Łodzi triumfowały bydgoszczanki 58:57. Podobnie było w hali na Glinkach, gdzie również po dramatycznym boju lepsze były zawodniczki Adama Ziemińskiego. Teraz taki sam rezultat pozwoli Artego przełamać serię pięciu porażek oraz oddalić się od strefy spadkowej.
Początek meczu w hali Chemika o godzinie 17:00. Bilety w cenie 10 zł (normalny) i 5 zł (ulgowy).