Asseco Prokom Gdynia, jako pierwsze i jedyny zespół w sezonie zasadniczym Polskiej Ligi Koszykówki, pokonał Anwil Włocławek w Hali Mistrzów. Zwycięstwo mistrzów Polski nie było jednak przekonujące, bowiem obie drużyny grały bardzo wyrównany mecz do ostatniej sekundy. - Zawsze przeciwko Anwilowi gra się bardzo ciężko. Obie drużyny miały sporą przerwę i zarówno my i Anwil zapewne sporo pracowaliśmy, aby przygotować się do tej decydującej fazy sezonu. Samo to, że grał mistrz z brązowym medalistą poprzedniego sezonu wskazywałoby, że to spotkanie byłoby na wysokim poziomie - mówi środkowy Asseco Prokomu, Adam Hrycaniuk.
Pierwsza porażka Anwilu we własnej hali oznacza, że włocławianie zakończyli sezon zasadniczy na drugim miejscu, tuż za ekipą z Gdyni. Nie udało się więc drużynie Igora Griszczuka uniknąć porażki we Włocławku. - Taki był plan. Jedziemy do każdej hali na mecz z każdym przeciwnikiem z jednym nastawianiem - zwycięstwa. To zadanie wykonaliśmy w stu procentach, bo to my możemy zapisać na swoim koncie dwa punkty i myślę, że jak jeszcze przypadnie nam w tym sezonie grać we Włocławku, to przyjedziemy tutaj z takim samym nastawieniem - zapewnia.
Włocławianie byli jednak blisko wygranej. Trzecią kwartę wygrali 24:12 i prowadzili już nawet ośmioma punktami, ale Asseco Prokom stopniowo tę stratę odrabiał. - Anwil wyszedł na drugą połowę z żądzą zwycięstwa i udało im się trafić kilka takich rzutów, na które my nie byliśmy przygotowani. Z tego włocławianie zbudowali kilka punktów przewagi, której dzielnie bronili, ale później to my zwiększyliśmy koncentrację, poprawiliśmy skuteczność, odrobiliśmy straty i ostatecznie wygraliśmy - dodaje środkowy mistrzów Polski.
Asseco Prokom wygrał, bo w decydujących momentach swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami wykazywał się ten, który przez trenerów wszystkich drużyn PLK został uznany MVP sezonu zasadniczego - Qyntel Woods. - Wiadomo, że Qyntel jest naszym liderem i w każdym meczu możemy na niego liczyć. Ale to nie tylko on był ojcem zwycięstwa. Większa ilość chłopaków grała dobre zawody przeciwko Anwilowi, podejmowała trafne decyzje, stąd w końcówce to my cieszyliśmy się ze zwycięstwa. W każdym zespole są jacyś liderzy i tak też jest u nas, że w tych trudnych momentach mamy na kogo liczyć - tłumaczy.
Po zmiażdżeniu PGE Turowa Zgorzelec i zwycięstwie we Włocławku z Anwilem, Asseco Prokom mocno zaakcentował swoją gotowość do obrony tytułu mistrzowskiego. - Walczymy o mistrzostwo. Nikt z nas nie dopuszcza innej myśli i teraz zaczynamy bój o to trofeum. Po krótkim obozie przygotowawczym wracamy do pełni formy, do końca sezonu zostało jeszcze kilka spotkań i nadal musimy być skoncentrowani. Każdy będzie bił się z całych sił o zwycięstwo, więc o żadnym początku jakiegokolwiek świętowania nie może być mowy. Gramy o główne trofeum i mam nadzieje, że uda nam się je wywalczyć - kończy Adam Hrycaniuk.
Czytaj więcej: Anwil - Asseco Prokom: Mistrz udowodnił swoją wartość