Pierwsza czwórka gra dalej - podsumowanie ćwierćfinałowej fazy play-off TBL
Asseco Prokom Gdynia oraz Anwil Włocławek już w sobotnich meczach zapewniły sobie awans do półfinału, gromiąc swoich przeciwników łączną różnicą 95 (!) punktów. Zdecydowanie trudniejszą przeprawę miały dwie inny ekipy: Polpharma Starogard Gdański i Trefl Sopot, które mogły uśmiechnąć się dopiero po czwartych spotkaniach. Oto podsumowanie ćwierćfinałowej fazy play-off.
Michał Fałkowski
Opromieniona zwycięstwem w hali rywala wracała do Koszalin drużyna prowadzona przez Mariusza Karola. AZS swoje dwa pierwsze spotkania przeciwko Polpharmie Starogard Gdański rozgrywał na wyjeździe i zrealizował plan minimum w postaci uszczknięcia jednej wygranej. Nic więc dziwnego, że przed sobotnim meczem fani koszalinian zacierali ręce - ich ulubieńcy znaleźli się o dwa dobrze zagrane mecze od półfinału TBL. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a goście z Kociewia - po prostu lepsi. Sobotni mecz Polpharma zakończyła na swoją korzyść dzięki skuteczności Damiana Kuliga (24 punkty i 10 zbiórek) oraz zimnej krwi Tony’ego Weedena (10/10 z linii osobistych w końcówce spotkania), zaś w niedzielę decydująca okazała się zespołowość - pięciu koszykarzy przekroczyło barierę 10 oczek.
W zupełnie innych humorach do Zgorzelca wracali koszykarze PGE Turowa, którzy dwukrotnie przegrali w Sopocie z Treflem. Mimo to podopieczni Andreja Urlepa nie zamierzali składać broni i trzecie starcie rywalizacji wygrali wyraźnie, 87:71, a popis umiejętności dał tercet: Michael Wright - Justin Gray - Konrad Wysocki, który zdobył 60 oczek i zanotował 29 zbiórek (z 38 drużyny). Dlatego też przed czwartym, niedzielnym pojedynkiem Karlis Muiznieks, trener Trefla, zdawał sobie sprawę, że jeśli jego zawodnicy nie chcą wracać do Sopotu na piąty mecz, muszą ograniczyć poczynania tej trójki. Żaden inny koszykarz w Turowie nie jest bowiem w stanie wspiąć się na pułap prezentowany przez dwóch Amerykanów i Niemca o polskim pochodzeniu. Recepta ta okazała się jak najbardziej słuszna, wspomnieni gracze w niedzielę zdobyli tylko 42 oczka, cały Turów został zatrzymany na 68 i to goście mogli cieszyć się z historycznego awansu. Klasą samą dla siebie w tej rywalizacji był Lawrence Kinnard, który przeciętnie zdobywał 20,25 punktu i 7,75 zbiórki, co dało mu przeciętnie 20,75 oczka eval.
Zgoła odmienne oblicze miały dwie inne rywalizacje ćwierćfinałowe play-off. Zarówno Asseco Prokom Gdynia, jak i Anwil Włocławek rozgromiły w sobotę swoich rywali i bez żadnych wątpliwości awansowały dalej. Mistrz kraju zmiażdżył przetrzebioną kontuzjami Energę Czarnych 111:65 a kapitalny mecz rozegrał rezerwowy Przemysław Zamojski (22 punkty), podczas gdy podopieczni trenera Igora Griszczuka zaprezentowali nadzwyczaj solidną koszykówkę w defensywie, pozwalając Polonii zdobyć ledwie 54 oczka. Sami uzyskali natomiast 103 oparte na równomierne rozłożonych akcentach w ofensywie. Pięciu koszykarzy przekroczyło barierę 10 oczek, a dwóm kolejnym zabrakło tylko jednego punktu. Duże brawa należą się trenerowi Wojciechowi Kamińskiemu, który każdorazowo pozwalał przebywać na placu gry przez kilkanaście minut trzem najmniej doświadczonym juniorom. Igor Griszczuk Dawida Adamczewskiego nie wpuścił na parkiet nawet w obliczu 40-punktowego prowadzenia...