NBA: Triple-double na pożegnanie?

Przed początkiem play off byli murowanymi kandydatami do gry w finale, tymczasem już w połowie maja zostali wysłani na ryby. LeBron James być może w swoim ostatnim meczu w barwach Cavs zanotował triple-double, ale to Boston awansował do finału konferencji.

W tym artykule dowiesz się o:

Co z tego, że Cavs mieli w sezonie zasadniczym 61 zwycięstw i byli najlepszym zespołem w całej lidze? Co z tego, że LeBron James zdobył tytuł MVP, notując w czwartek szóste w karierze triple-double w play off? Teraz to już nie ma żadnego znaczenia, a fakty są takie, że Kawalerzyści odpadli z walki o to, o czym od wielu lat marzą. - To dla mnie zaskoczenie, że tak prędko zakończyliśmy rywalizację - powiedział LBJ. - Jeden z moich znajomych powiedział mi, że będę musiał przejść przez wiele koszmarów, zanim zrealizuje się moje marzenie. Tak się właśnie teraz czuje - dodał autor 27 punktów, 19 zbiórek i 10 asyst.

Cavs pożegnali się z marzeniami o tytule mistrzowskim, więc zaczynają się mnożyć pytanie dotyczące przyszłości Jamesa. Czy zostanie w klubie z Ohio, czy może zmieni otoczenie? - Chcę wygrywać. To jedyna rzecz, na której się skupiam. Cavs są zaangażowani w to, ale równocześnie chcę dać sobie możliwość skorzystania z innych opcji - mówił lider Cleveland.

Co ciekawe, swego rodzaju wskazówkę udzielił mu Kevin Garnett - zawodnik, który przed dekadę występował w Minnesocie Timberwolves, gdzie także nie potrafił osiągnąć wielkiego sukcesu. - Powiedziałem mu: głowa do góry gościu, też byłem w takiej sytuacji. Przed tobą świetlista przyszłość. Pracuj nadal i podejmuj decyzję dobre dla ciebie i twojej rodziny - powiedział KG, który zmienił klub i spełnił swoje marzenie. Czy LBJ posłucha rady starszego kolegi?

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Początkowo wydawało się, że Celtowie odjadą gościom, ale ci mieli w swoich szeregach Mo Williamsa, który zdobył w tym czasie 20 ze swoich 22 punktów. Kluczowa była trzecia kwarta. W niej odrodził się Paul Pierce, trafił dwie trójki, a kiedy kolejną dołożył Rasheed Wallace, przewaga urosła do poważnych rozmiarów.

James zerwał się jeszcze, odpowiadając dwukrotnie celnymi próbami zza łuku, ale tego dnia gospodarze mieli po prostu więcej argumentów. Nie dość, że znakomicie radzili sobie w obronie (13 przechwytów, w stratach 22:13 na niekorzyść Cavs!), to na dodatek liderzy nie zawiedli w ofensywie. No, może nie licząc Ray’a Allena.

Było to gorzkie pożegnanie dla Jamesa, który z trybun usłyszał gromkie: "New York Knicks". Po meczu zachował się jednak z klasą i podał rękę rywalowi, czego zabrakło po przegranych play off przed rokiem. Tak naprawdę nie wiadomo jaka będzie przyszłość także innych graczy Cavs oraz trenera Mike’a Browna. W klubie raczej nie zostanie Shaquille O’Neal, nie wiadomo też co z Antawnem Jamisonem, który zdobył tylko pięć punktów.

Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 94:85 (25:22, 26:27, 25:18, 18:18)

Boston: Kevin Garnett 22 (12 zb), Rajon Rondo 21 (12 as), Paul Pierce 13, Rasheed Wallace 13, Tony Allen 10, Ray Allen 8, Kendrick Perkins 6, Glen Davis 1, Michael Finley 0, Marquis Daniels 0.

Cleveland: LeBron James 27 (19 zb, 10 as), Mo Williams 22, Shaquille O’Neal 11, Anthony Parker 7, Anderson Varejao 6, Antawn Jamison 5, Delonte West 3, Zydrunas Ilgauskas 2, Jamario Moon 2, J.J. Hickson 0.

Stan rywalizacji: 4:2 dla Bostonu

->Zobacz terminarz play off<-

-> LeBron w Chicago? Czytaj więcej<-

Komentarze (0)